Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#43824

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wybrałam się do chirurga na zabieg. Zabieg dość... prywatny, związany z wsadzaniem rożnych sprzętów w różne części ciała.
Do zabiegu należy się przygotować, odpowiednie rzeczy pijąc, będąc na czczo, itp. Chirurg uroczyście mi naznaczył o której zacząć się przygotowywać, o której skończyć i co najważniejsze, o której przyjść, bo inaczej z przygotowania nic nie wyjdzie.

Gabinet chirurga to dwa pomieszczenia z osobnymi wejściami podzielone ścianką z drzwiami (ale nie prawdziwą ścianą). W jednej jest gabinet lekarza, w drugim pokój zabiegowy w którym siedzą pielęgniarki. Do chirurga teoretycznie obowiązuje skierowanie i jest się umawianym na godzinę, do sali z pielęgniarkami wchodzą osoby w kolejności przyjścia, ale tylko na np. zdjęcie szwów czy opatrzenie niegroźnej ranki.

Gabinet chirurga jest oczywiście okupowany przez kolejkowe towarzystwo emerytów i rencistów, którzy mają nadzieje że wejście do pielęgniarek z płaczem że "ręka boli, pani, boli, tak boli!" zaowocuje natychmiastową wizytą chirurga. Również ci co są umawiani na godziny mogą sobie darować, bo w końcu, niektórzy tu siedzą od rana i teraz wchodzą, O!

Na miejsce przybyłam 20 minut przed czasem, chwała mi za zapobiegliwość. CHWAŁA! Bo musiałam się dosłownie przepchnąć między zastawiającymi mi drzwi kobietami, żeby poinformować lekarza że już jestem.

Pielęgniarki wyszły z zabiegówki, wypuszczając pana który miał akurat zmieniane jakieś opatrunki i zaprowadziły mnie do gabinetu pod łokieć, bo inaczej uparcie do pokoju właził babiszon który "już tu siedzi od 7".

Chirurg porozmawiał, zamknął na klucz gabinet, zabiegowy i dla pewności jeszcze drzwi między nimi. W asyście pielęgniarek badanie trwa.

Nagle szarpnięcie za klamkę zabiegówki. Zamknięte. Pukanie. Potem to samo u chirurga. I znowu.

Lekarz posłał pielęgniarkę żeby zobaczyła co się dzieje, może komuś głowa odpadła i trzeba przyszyć w trybie pilnym? No to pielęgniarka poszła do gabinetu, zamykając na szczęście drzwi między pomieszczeniami. Słyszymy: Pielęgniarka otwiera drzwi i rozlega się głos męski:
- Gdzie pan doktor?
- Na zabiegu.
- Bo my chcieliśmy powiedzieć doktorowi że ta pani co weszła to była bez kolejki.
- Proszę PANA! Obowiązują zapisy na godziny! - oburzyła się pielęgniarka.
- Nie, bo my ustaliliśmy DEMOKRATYCZNIE że nie.
- Pan na opatrunek czy umówiony?
- Ja chcę rozmawiać z panem doktorem! Pani ją bez kolejki wpuściła!
I słyszymy szarpanie za klamkę drzwi między zabiegowym, a gabinetem. Niestety, pielęgniarka nie przekręciła klucza. Na szczęście lekarz wykazał się refleksem i je przytrzymał, bo inaczej jakiś obcy facio obserwowałby mnie w mało komfortowej pozycji i sytuacji. Bohater ten mój Pan Chirurg! Pan z kolejki został pogoniony przez pielęgniarkę, po czym drzwi na powrót pozamykane, badanie rozpoczęte od nowa.

W którymś momencie słyszymy WALENIE w drzwi pokoju zabiegowego i krzyk ramola z kolejki - Panie doktorze Piekielny! Tamta dziewczyna tam jest NIEDEMOKRATYCZNIE! My mamy KOLEJKĘ!

Zignorowano go. Badanie udało się przeprowadzić do końca.

Bo to jest kolejka społeczna, w oparciu o sześć instytucji.

służba_zdrowia

Skomentuj (46) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1055 (1195)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…