Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#43854

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Niedawno byłem w moim rodzinnym mieście coby załatwić kilka spraw no i udało mi się spotkać sąsiada (nazwijmy go [M]arkiem). Mimo kilkunastu lat różnicy zawsze się lubiliśmy, ot podobieństwo charakterów. No to wiadomo,że jak tylko na siebie wpadliśmy, to Marek zaprosił na kawę by pogadać. Jak tylko weszliśmy do środka rzuciły mi się w oczy kule ortopedyczne. Gdy dowiedziałem się co się stało, to normalnie zjeżyły mi się wszystkie włosy na głowie.

Marek ma 15-letniego syna ([K]rzysia). Krzyś generalnie należał do tych spokojniejszych dzieci, nigdy z nim nie było problemu, zawsze uprzejmy i pomocny.
Pewnego razu w wakacje Krzysiek wybrał się z kolegami pograć w piłę na pobliskie boisko przy gimnazjum. Chłopaki pograli i się rozeszli, ale Krzysiek przypomniał sobie, że zostawił bluzę na boisku i musiał się wrócić. Niestety, jak tylko znalazł bluzę i chciał wrócić, drogę zastąpiło mu trzech dresów z tekstem "dajesz piłkę albo k***a nie żyjesz". Krzysiek przestraszony, próbował wyprosić żeby go puścili ale nie zdążył nawet dokończyć zdania gdy dostał od jednego z nich z pięści w twarz. Padł na ziemię, tamci go jeszcze chwilę pokopali, wzięli tą nieszczęsną piłkę i poszli.

Krzyś jakoś dotarł do domu, a stamtąd od razu do szpitala. Okazało się, że nie licząc poobijanych żeber, sińców, itp. przy jednym z kopnięciu Krzysiek dostał w ucho i doszło do pęknięcia błony bębenkowej. To już się wiązało z kosztami i trochę poważniejszą rehabilitacją, więc sprawa poszła na policję. Dzięki pomocy dyrektorki szkoły (okazało się, że takie sytuację zdarzały się dosyć często, dresy z pobliskiego osiedla po prostu terroryzowali większość uczniów, od jakiegoś czasu szkoła była monitorowana) oraz specyficznej ksywie jednego z nich udało się zidentyfikować tych trzech idiotów. Sprawa poszła do sądu i wydawało by się, że wszystko okej.

No ale oczywiście nie było. Już nie mówię o tym, że dresiarze się okazali mieć po 19 i 18 lat (i w trójkę atakować 15-latka...). Znalazł się świadek (uczeń który akurat wychodził z gimnazjum): przy rozpoczęciu przesłuchiwania go, pani sędzina podała WSZYSTKIE jego dane osobowe (adres zamieszkania, imię i nazwisko) mimo, że tych trzech siedziało obok. Tak samo zresztą jak Krzysia i Marka. Sąd zasądził, że dresiarze mieli tam wypłacić jakieś odszkodowanie i zawiasy (wyroki w zawieszeniu).

Koniec? Akurat. Dwa tygodnie po procesie świadek został pobity przez kilku dresów, na szczęście bez poważniejszych obrażeń. Niestety, Krzyśkowi też się dostało. Czekali na niego niedaleko domu, w pięciu. Zero szans na ucieczkę, został praktycznie rozniesiony. Obydwie nogi złamane (jedna w dwóch miejscach), lewa ręka złamana, złamany nos, kilka żeber, pęknięta czaszka, pełno innych mniejszych obrażeń.

Krzyś do tej pory porusza się za pomocą kuli, o pograniu w piłkę może pomarzyć. Rehabilitacja trwa do tej pory (pół roku). Odszkodowania Marek do tej pory nie widział, tych trzech "dostało" wyrok, ale co to za pocieszenie...

Piekielności było mnóstwo. Już nie mówię o tych s********h co się rzucają w trójkę na o 4 lata młodszego gościa z powodu piłki, bo takich to powinni odstrzeliwać. Piekielny był także sąd, a raczej przepisy, które pozwalają na to by oskarżeni mieli łatwiejszą sprawę z "zemstą" (podawanie danych osobowych w ich obecności). Piekielni byli ludzie, którzy przechodząc, nie tylko nie pomogli Krzyśkowi, ale udawali, że niczego nie widzą.

A najbardziej piekielni było to, że Marek niedawno jednego z nich spotkał w sklepie (co z tym wyrokiem ja się K***A pytam). Dres sobie spokojnie kupował piwo. W tym czasie Krzysiek pewnie był na rehabilitacji, by mógł jeszcze kiedykolwiek pobiegać. Polska...

sąd-dresi-polska

Skomentuj (57) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1128 (1168)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…