Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#44705

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Nie będzie ani dramatycznie, ani smutno, ani ekscytująco. Piekielne potrafią być zwykłe, drobne zdarzenia dnia codziennego.

Jak człowiek niedaleko przed Wigilią podziębiony, to wychodzi tylko wtedy, kiedy musi. A że chodzi szybko (dużo szybciej niż większość ma w zwyczaju) to ma nadzieję na szybki powrót...

No to idę sobie do sklepu. Przede mną chodnikiem idzie trzech. CAŁYM chodnikiem. Głusi na moje "przepraszam". Szybka próba ominięcia ich jezdnią prawie kończy się poślizgiem.. ale udana. Idę dalej. Pajac z firmy dostawczej zaparkował wana na chodniku, a żeby zająć więcej miejsce otworzył drzwi jak szeroko. Zostało akurat tyle przestrzeni, żeby bokiem mogły się minąć dwie osoby. I akurat w miejscu, gdzie było najbardziej wąsko stanęła sobie Pani i zaczęła oglądać witrynę sklepową. Torebka na sztorc za nią, więc miejsca zero. Nie mogła pół metra w lewo ani w prawo, nie mogła torebki mieć przy sobie... Moje "przepraszam" i potrącenie torebki skończyło się pytaniem o stan zdrowia moich oczu ("Ślepy jesteś?"). Jak dobrze, że sklep jest tak blisko... W sklepie chyba dostawa, dużo palet, chodzenie utrudnione. Tylko czemu do jasnej anielki koszyk musi być trzymany za plecami, zamiast obok nóg? Skoków przez przeszkody niestety nie trenowałem, to nie są niziutkie koszyki, a ryzykować nie będę. Dalej idę do kasy i... znów nie mogę. Jak chodzisz o kuli, to życzę Ci zdrowia. Tylko czy naprawdę trzeba o kuli chodzić środkiem? Czy kula uniemożliwia podejście do lewej czy do prawej strony alejki sklepowej?


Tak, to takie małe głupoty... ale ile takich głupot w ciągu można znieść, jak człowiek marzy tylko o powrocie do domu?

Ludzie dajcie przejść

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 7 (43)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…