Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#45447

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Nie wiem czy historia do końca pasuje na piekielnych, ale jeden z bohaterów chyba na to uczciwie zasłużył.

Kumpel (Paweł) prowadzi sklepik spożywczy, taki mały osiedlowy sklepik, gdzie większość klientów zna się "po imieniu", można zrobić zakupy "na kreskę", jak się zapomni portfela, czy zamówić coś specjalnego, czego normalnie nie ma w sprzedaży. W sklepie jedna kasa, jeden sprzedający.

Na jesieni jakoś to było, w sklepie o godzinie 6.05, zaraz po otwarciu stoi sobie w kolejce 5-6 osób po drobne zakupy w drodze do pracy. Drzwi się otwierają, truchcikiem wbiega starszy pan, łapie za chleb i przepycha się do kasy machając pięćdziesiątką i marudząc, że on musi natychmiast kupić, bo się spieszy, zaraz mu autobus odjedzie i z drogi hołoto, ani przepraszam ani proszę, ani pocałujcie mnie gdzieś, on musi!!!

Oczywiście wywołuje to zrozumiałe komentarze i z kolejki pada propozycja ustawienia się na końcu i zaczekania na swoją kolej. Oczywiście pada standardowe:

- Wy nie wiecie kim ja jestem!!
Wszyscy patrzą z politowaniem... i tu pada mniej standardowe:
- Ja mam medal!!

Kolejka zdziwiona czeka na ciąg dalszy, facet wyciąga z kieszeni czerwony błyszczący "medal" i machając nim mówi tryumfalnie - "za budowanie władzy ludowej" dostałem !!
Kolejka w śmiech, facio zostaje postawiony do pionu i wysłany na koniec, gdzie coś próbuje sapać, marudzi coś pod nosem, w końcu nadchodzi jego kolej i w końcu wybiega.

Koniec? Chwilka:

W kolejce stoi również siwiuteńki staruszek, drewniana laska w ręku, stały klient od lat, tylko on jakoś się nie śmieje... Paweł patrzy na niego i widzi, że coś jest nie tak ... obsługuje, wszyscy wychodzą tylko dziadek wszystkich przepuścił , zostali sami, i mówi:

- Takie ordery to tylko szczególnej swołoczy dawali, wie pan panie Pawełku? Pewnie jeszcze w SB albo UB pracował, jak takich widzę to mi wstyd za niektórych Polaków, panie Pawełku, jutro coś panu pokażę, tylko nikomu ani słowa. Dobrze?

Na drugi dzień dziadek przychodzi, wyjmuje z siatki pudełko, otwiera, a tam na czerwonym atłasie medal (właściwie order) "virtuti militari". Dziadek zaraz go schował i dodaje, że dostał za udział w jakiejś kampanii i to nie od "czerwonych", tyko od "prawdziwego" rządu.
Dziadek poprosił tylko, go żeby nikomu nic nie mówił...

Kiedy dziadkowi się zmarło, klientka przyniosła Pawłowi lokalną gazetę z nekrologiem od "towarzyszy broni" i mówi zaskoczona, że nikt nie wiedział jakiego mają sąsiada! A w nekrologu wymienione jeszcze inne odznaczenia i stopień wojskowy... Sąsiad jak się okazało brał udział również udział w wojnie jako pilot w Anglii.

Prawie zapomniałem, wiecie gdzie temu "budowniczemu" się tak spieszyło? Jesień, wczesna godzina, jechał na grzyby, marudził, że mu wszystkie wyzbierają!! Ręce opadają...

Wiadomo, opowieść z drugiej ręki więc pewne szczegóły mogłem pomieszać, może nie był to medal tylko order albo odznaczenie (to od czerwonych), może plastikowa zabawka, może order orła białego... ale virtutti militari było prawdziwe, tego krzyża nie da się pomylić z niczym innym.

[edit] Oczywiście nie był to order orła białego, Paweł tylko zapamiętał, że środek był czerwony i był na nim napis PRL, dziękuję wszystkim za wytknięcie błędów :)

nigdy nie wiesz na kogo możesz trafić w zwykłym spożywczaku

Skomentuj (37) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 850 (930)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…