Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#45532

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Kawiarnia samoobsługowa.Przygód z piekielnymi ciąg dalszy..

Obcokrajowcy:
Mowa tu o takich którzy nie mówią po angielsku nic a nic ewentualnie kilka słów.
Zawsze wtedy przy zamówieniu staramy się jakos wybrnąć bo wyjścia nie ma nawet jeśli rozmowa toczy się na poziomie "ja być kali".Zawsze wtedy powtarzamy zamówienie i Klient zawsze potakuje.Gdzie tu piekielność: ano chwile
później przychodzi ten sam gosc i twierdzi że on tego nie zamawiał ale nie potrafi wyjaśnic dokładnie co chciał zamówić.i zonk-trzeba zrobić zwrot i później z tego tytułu są problemy.

Pan i władca:
Człowiek wiecznie rozmawiający przez telefon,obdarzajacy gadzącym spojrzeniem,łaskawie wypowiadający magiczne słowo "kawę" i rzucający karta lub gotówką.Obrazony jesli osmielisz sie przeszkodzic w rozmowie i zapytac o którą kawę mu chodzi;] i oczywiśćie zawsze przy wydawce mający pretensje bo chodziło mu o coś innego a nikt się nie domyślił:)

Kiedyś miałam sytuacje w której jedno polączyło się z drugim jednak: Pani mówiła po polsku.Miedzy nią a koleżanka wywiązał sie taki dialog:
P- proszę tą kanapkę na ciepło i dużą klasyczną latte
K- na miejscu,na wynos?
P- na wynos
K- dobrze,czyli kawa na wynos i kanapka na ciepło również zapakowana na wynos,tak?
P-tak
K-to bedzie (i tu pada kwota)

Minutę poźniej ta sama Pani:
P- a gdzie moja kanapka?
K- grzeje się,będzie za 2 minuty
P- ale ja chciałam na zimno.

Super,trzeba było wydać nową kanapke bo przecież Pani chciała na zimno..

P.S- nie ma sensu kłocić sie z klientami, nie wolno nam nikogo obrazic,pozatym szkoda nerwów.

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 86 (146)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…