zarchiwizowany
Skomentuj
(16)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
O tym dlaczego "Boga w sercu nie mam".
Wczorajszy poranek, Trzech Króli. Przyznaję, zapomniałam. No ale nic, przynajmniej odpocznę. Niestety około godziny 12 wesoło pomachał do mnie ostatni papieros z paczki. Jak to się mówi komu w drogę temu pies na smyczy, więc burka na sznurek i idziemy do małego sklepiku parę ulic dalej modląc się żeby był otwarty. Na klatce zaczepia mnie sąsiadka, studentka z prośbą o kupienie jednej rzeczy (swoją drogą jak ona wyczaiła, że idę do sklepu nie wiem:))
-Bo wieesz... Ja jestem chora, a mój facet leczy mnie jak umie najlepiej...
Ok, pobrałam od niej pieniążki i drepczę do sklepu.
Na szczęście był otwarty więc hyc do kasy. Za mną ustawiła się starsza pani [SP].
[Ja]-Poproszę paczkę papierosów, tampony i paczkę prezerwatyw.
[SP]-Coooooo??? W TAKIE święto tampony??? Ty Boga w sercu nie masz!!!Ty (panienko lekkich obyczajów) najpierw sobie wtykasz to to w (żeński narząd płciowy) a później (uprawiasz miłość)sama nie wiesz z kim!!! Tyyy (taka i owaka).
Litania SP trwała jakieś 5 minut, za ten czas zdążyłam dokupić gumę do żucia, zapłacić, poczekać aż terminal przetrawi moją kartę, podziękować sprzedawczyni (dla niej medal za zachowanie powagi i cierpliwość) i wyjść.
SP krzyczała dalej. Że też płuc jej nie brakło i nie zniechęcił brak zainteresowania jej krzykiem. Boga w sercu nie mam.
Dla wyjaśnienia, prezerwatywy dla sąsiadki. W końcu jej facet ją leczył jak umiał najlepiej :)
Wczorajszy poranek, Trzech Króli. Przyznaję, zapomniałam. No ale nic, przynajmniej odpocznę. Niestety około godziny 12 wesoło pomachał do mnie ostatni papieros z paczki. Jak to się mówi komu w drogę temu pies na smyczy, więc burka na sznurek i idziemy do małego sklepiku parę ulic dalej modląc się żeby był otwarty. Na klatce zaczepia mnie sąsiadka, studentka z prośbą o kupienie jednej rzeczy (swoją drogą jak ona wyczaiła, że idę do sklepu nie wiem:))
-Bo wieesz... Ja jestem chora, a mój facet leczy mnie jak umie najlepiej...
Ok, pobrałam od niej pieniążki i drepczę do sklepu.
Na szczęście był otwarty więc hyc do kasy. Za mną ustawiła się starsza pani [SP].
[Ja]-Poproszę paczkę papierosów, tampony i paczkę prezerwatyw.
[SP]-Coooooo??? W TAKIE święto tampony??? Ty Boga w sercu nie masz!!!Ty (panienko lekkich obyczajów) najpierw sobie wtykasz to to w (żeński narząd płciowy) a później (uprawiasz miłość)sama nie wiesz z kim!!! Tyyy (taka i owaka).
Litania SP trwała jakieś 5 minut, za ten czas zdążyłam dokupić gumę do żucia, zapłacić, poczekać aż terminal przetrawi moją kartę, podziękować sprzedawczyni (dla niej medal za zachowanie powagi i cierpliwość) i wyjść.
SP krzyczała dalej. Że też płuc jej nie brakło i nie zniechęcił brak zainteresowania jej krzykiem. Boga w sercu nie mam.
Dla wyjaśnienia, prezerwatywy dla sąsiadki. W końcu jej facet ją leczył jak umiał najlepiej :)
sklepy
Ocena:
194
(276)
Komentarze