Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#46006

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Grudzień. Śnieg. Zimno.

Znajoma poprosiła mnie, bym popilnowała przez kilka godzin jej córeczkę. Sama musiała odwieźć rodziców na lotnisko i nie miała z kim zostawić przeziębionego dziecka.

Przyjechałam do znajomej o umówionej godzinie, z racji pośpiechu zostawiłam auto na parkingu, nawet bez przykrycia przedniej szyby matą i pobiegłam do mieszkania znajomej.

Po kilku godzinach mróz wciąż nie odpuszczał (co szczególnie odczułam w czasie skrobania szyb). Samochód ładnie odpalił, jadę. Po jakimś kilometrze Roverek raptownie zgasł, odmawiał też ponownego odpalenia. Rozrusznik kręci, kręci, a mój klekot odpalić nie chce. Gdy już prawie rozładowałam akumulator - odpuściłam sobie dalsze próby odpalenia. No to szukam telefonu, żeby ściągnąć jakąś pomoc. Nie ma. A niech to, pewnie zostawiłam u znajomej. No to maska w górę, patrzę, ręczna pompka paliwa wklęsła. No czyli najpewniej paliwo zamarzło. Wkurzona na siebie, że dodatku do paliwa nie dolałam, ani że denaturatu na czarną godzinę nie wożę, stoję i macham, żeby ktoś się zatrzymał i ściągnął mi auto na najbliższą stację.
Zatrzymał się samochód typu pick-up, wysiada młoda kobieta, blondynka, mówi że hak ma, linę też, to pomoże. Po chwili zatrzymuje się drugie auto. Wysiada facet, opiera się o klapę swojego autka i patrzy.

[facet] - He he he, jestem ciekaw co wy teraz zrobicie.
[ja] - A mógłby nam pan pomóc?
[f] - trzeba było sobie kupić samochód, a nie Rovera, hłe hłe.
[j] - (z lekkim nerwem) Na moje oko mój Rover jest samochodem.
[f] - Jak taka mądra to sobie radź sama, hłe hłe dwie blondynki hłe hłe, tylko jak już uda wam się zawiązać linę to nie wsiadajcie obydwie do pierwszego samochodu.

Po czym pan wsiadł do swojego auta i odjechał.

A my? Poradziłyśmy sobie same. Jak na blondynki to całkiem dobrze nam to wyszło.

Zimowe przygody

Skomentuj (45) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 821 (955)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…