Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#46082

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Rozmawiałam właśnie z moją, kilka lat młodszą, kuzynką Mają (imię zmienione). Mimo różnicy wieku, utrzymuję z nią świetny kontakt.
Opowiadała o imprezie osiemnastkowej swojej koleżanki Kasi (imię zmienione), kiedy przypomniałam sobie zdarzenie, jakie miało miejsce kilka lat temu. Brały w nim udział obie dziewczyny.
Kasia, będąc w wieku gimnazjalnym, czuła się nieakceptowana i niezauważana przez cały świat, a najbardziej przez swoich najbliższych. Wiek buntu i itp. sprawy.
Jaki jest najlepszy sposób, żeby zostać przez kogoś zauważonym i pokochanym? Według Kasi, spróbować się zabić!
Wiadomo, metody są różne. Ona wybrała potencjalnie wg niej najmniej bolesną - zjadła całą apteczkę leków przeciwbólowych różnego rodzaju. Była jeszcze całkowicie świadoma, kiedy poinformowała o tym fakcie swoją starszą, dwudziestokilkoletnią już wtedy, siostrę.
Jaka była reakcja siostry Kasi? Wyśmiała ją, twierdząc, żeby przestała się wygłupiać, bo nie da się nabrać na jej wybryki. Nie pomogło pokazanie pustych fiolek po lekach.
Okazało się, iż Kaśka ma jednak wolę życia, a że nie wiedziała co ma w tej sytuacji zrobić, napisała sms o treści: "Mam starszy problem, proszę przyjdź do mnie szybko". Wysłała go do dwóch koleżanek. Żadna z nich nie kwapiła się wybrać do Kasi, dlatego wysłały sms do Mai, żeby się przeszła zobaczyć czemu Kaśka "fiksuje", bo ma od nich bliżej.
Majka, dusza człowiek , pobiegła szybko do koleżanki, nie wiedząc wcale jaki to straszny problem ma Kaśka.
Co zastała na miejscu?
Kasia siedzi i płacze, że ona chce jednak żyć. Siostra stoi i uparcie twierdzi, żeby dała sobie z młodzieńczymi wygłupami spokój. Co na to Maja? Kiedy tylko dowiedziała się jak wygląda sytuacja, wybrała 112 i zgłosiła próbę samobójczą koleżanki.
Co na to siostra Kasi? Miała do Mai pretensje, że po co takie ceregiele, sprawa się przecież "po kościach rozejdzie" (chyba prędzej po wątrobie samobójczyni). Siostra sobie "nie życzy być na językach sąsiadów, bo co ludzie powiedzą. A przyjedzie pogotowie, potem policja - będzie niepotrzebny szum".
Cóż, mają ludzie w życiu różne priorytety...
Pogotowie przyjechało, zabrali Kaśkę do szpitala. Okazało się, że połknęła mieszankę leków, która zabić by jej nie zabiła, za to mogła skutecznie uszkodzić wątrobę dziewczyny, do tego stopnia, że ratowałby ją tylko przeszczep. Całe szczęście, dzięki interwencji Mai, leki udało się jeszcze wypłukać z żołądka.

Co po tym wszystkim zrobiła siostra Kaśki i jej rodzina? Tego już nie wiem.

Co zrobiła Maja? Wróciła do domu, zamknęła się w swoim pokoju i stwierdziła, że nikomu o tym nie powie, bo i po co. Co miała powiedzieć, powiedziała policji, która przyjechała zaraz po karetce.

Dopiero po tygodniu od całego zdarzenia, rodzice Mai, przypadkowo dowiedzieli się jak rozważnie zachowała się ich córka.

Po co zamieszczam tą historię? Chcę tylko przekazać jedną myśl - słuchajmy tego co mówią do nas najbliżsi...

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 42 (218)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…