Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#46123

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Wracaliśmy ze świąt z Polski do domu. Droga długa, 1300 km, ale do ogarnięcia "na raz" przy posiadaniu prawie 1,5 rocznego dziecka i psów - sztuk 2. W sumie to cała trasa, to jedna długa autostrada przecież :) Zwykle przy dobrych wiatrach zajmuje nam to 13 godzin. Tym razem zajęła nam 24. Nie, nie przez śnieg, deszcz, grad, powódź, huragan, tsunami czy inne zjawisko pogodowe. Nie mieliśmy również wypadku czy stłuczki.
Za to mieliśmy polskich kierowców wracających do Anglii czy innej Irlandii, Francji, Belgii czy Holandii, którzy chyba prawo jazdy kupowali u ruskich na targu a do auta wsiadają tylko przy okazji "trasy". A jak dużo Polaków na trasie - to i "biznes is biznes" drogówka niemiecka co chwile. Dzięki temu mieliśmy jeszcze na gratisie 5 czy 6 kontroli. Niemieckich kontroli. W sumie bez powodu, bo ani nie przekraczaliśmy prędkości, ani nie zachowywaliśmy się jak te buraki z nalepką GB na zderzaku. Ale mamy jedno auto nadal na polskich tablicach. Powód więc do zatrzymań dobry.

Ja się pytam - KTO WAS PATAŁACHY NA DROGĘ WYPUSZCZA?

1.Jak można rozpędzać się do 160 km/h i nagle, bez powodu hamować do 80km/h, na lewym pasie. Jechać tak przez kolejne 10-15 minut, nagle znów się rozpędzać i znów hamować? Przez was kolejne 50 aut, jadących za wami, zwalnia w końcu do 40 km/h i robi się korek. Taki korek, który przez kolejną godzinę jedzie ślimaczym tempem na drodze, która nie ma ograniczeń prędkości.

2. Jechać sobie prawym pasem, swoim ślimaczym tempem, wlekąc się za tirem, a gdy inne auto zbliża się z lewej do takiego delikwenta (mówmy otwarcie - z prędkością dużo wyższą, niż wskazywałyby ograniczenia np w Polsce), debil taki bez kierunkowskazu nagle sobie zjeżdża na lewy pas i zadowolony, że zajechał drogę innemu autu, wyprzedza tego nieszczęsnego tira z prędkością jemu równą (90-95km/h).

3. To samo tyczy się polskich tirowców (choć równie często są to litwini czy inni ruscy). Jedzie kilka tirów pod rząd, 4-5, widzieliśmy kolumnę 8, wszystkie tej samej firmy. Nie zostawiają żadnych przerw między sobą, jadą upakowani jak sardynki.
Zbliżam się z lewej do tej kolumny, czysta moja przezorność, zwalniam trochę. I bardzo dobrze, bo ni stąd, ni zowąd ostatnia ciężarówka zjeżdża sobie na mój pas, gdy jestem już prawie na jej wysokości i kolejne 40 minut zajmuje jej wyprzedzenie całej tej kolumny. A wyprzeda ją tylko po to, aby na kolejnym parkingu zjechać.

4. Auta GB, widok powszechny. Nie jechałam nigdy autem z kierownicą z prawej strony, ale wydaje mi się, że po to są w aucie lusterka, aby zobaczyć, czy coś za wami nie jedzie. Innego powodu nie znajduje do tego zjeżdżania autem do środka drogi, częściowo wjeżdżając na nie swój pas, chyba nie sprawdzają tacy czy coś z naprzeciwka nie jedzie, nie? :| na 3 pasmowej autostradzie.

5. Powiedzmy, że ostatni punkt, bo takich dziwacznych zachowań jest wiecej. Stacja benzynowa i dystrybutory. Wpychanie się w kolejki, kłótnie, powszechnie słyszana "kur**", obrażanie innych ludzi (no serio ludzie, na stacji gdzie 3/4 aut w tym momencie stoi z tablicami PL, GB) i wyzywanie ich od śmierdzących niemieckich świń czy innym epitetem. Miałam taką sytuację, że pokój do przewijania dzieci był zamknięty. Równocześnie ze mną podeszła para buców. Szarpią ta klamką, jakby im miała nagle ustąpić, burczą coś o niemieckim gównie, że specjalnie zamknięte. A na drzwiach tabliczka w 3 językach (niemieckim, angielskim i francuskim), że klucz przy kasach. Pani nawet tą tabliczkę studiowała mozolnie, ale zabluźniła tylko sobie, że ona nie rozumie (no serio? to co wy robicie w GB skoro angielski to dla was jakiś kosmos - tak, złośliwie zerknęłam które ich auto, bo wychodzili równoczenie ze mną prawie ze stacji). Poszłam po ten nieszczęsny klucz, naprawdę miła pani przyszła ze mną te drzwi otworzyć, wpuściła mnie pierwszą (byłam pierwsza i tak), zamknęłam drzwi i słyszę:
-Widziałaś? Widziałaś to ku**? Je** niemry. My staliśmy to nikt nie przylazł, a taka szma** idzie z bachorem to już jej lecą otwierać, ku**.
Śmiałam się z tego strasznie. A jeszcze bardziej jak pod kasą usłyszeli jak opowiadam o nich męzowi. Buraki.


A co do policji - żandarmi pierdzieleni. Większość panów oficerów to chyba połknęła coś wyjątkowo gorzkiego, bo zawsze mieli minę, jakby zaraz miało ich poskręcać. Oczywiście przejśc na jakiś inny język niż niemiecki to obraza majestatu stopnia wręcz globalnego. Dopiero jak ja z nimi rozmawiałam, a niemiecki znam, to trochę im ta duma odpuszczała. A na pytanie czemu zawsze zatrzymują tak namiętnie przed i po święach odpowiedział mi jeden "a bo wie pani, wy Polacy to lubicie sobie przemycać różne rzeczy, a jak nic nie przemycacie to i tak większość ma coś nie tak z autem, a po naszych drogach takim autem jeździć nie można". I ja się tak zastanawiam, po co wyjeżdżać na drogę niesprawnym autem, stwarzać tylko zagrożenie dla siebie i innych? Jak burak chce się zabić, to niech sobie z jakiegoś budynku skoczy, a nie naraża mnie np, czy moje dziecko.

kierowcy

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 11 (77)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…