zarchiwizowany
Skomentuj
(18)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Historia mojego wujka sprzed jakis 8 lat...
Na fali masowej emigracji, po wejsciu do UE, czesc mojej rodzinki 'skolonizowala' zielona wyspe. Miedzy innymi moj wujek. Wiadomo, na poczatku bylo troche ciezko organizacyjnie (slaby jezyk). W domu zostaly 'geby do wyzywienia' wiec zanim udalo mu sie zalozyc konto itp, zdarzylo mu sie kilka razy wyslac pieniadze do domu poczta - listem poleconym.
Problemu nie bylo, do czasu. Pewnego dnia ciotka wracajac z zakupow spotkala na osiedlu listonosza, ktory powiedzial, ze byl do niej polecony i ze go zostawil w skrzynce. Ciotka:
- Ale jak to? To nie trzeba podpisac?
- No tak, chyba mi sie przez przypadek wrzucil z pozostalymi listami. Przepraszam, moze Pani teraz podpiasc.
Ciotka, wiedzac, ze w srodu bylo €300 powiedziala, ze nic nie podpisze dopoki listu nie bedzie miala w rece. Szybko poszla do domu i oczywiscie listu w skrzynce nie bylo. Ani poleconego, ani zadnych innych, z ktorymi mial byc wrzucony.
Na szczescie ciotka nie jest osoba, ktora pozwala sie robic w konia, od razu poszla do kierowniczki poczty z awantura. Listonosz probowal jeszcze sie pokretnie tlumaczyc, ale w koncu sie przyznal do kradziezy. Po kilku dniach przyszedl inny listonosz z przprosinami, rozdarta koperta, w ktorej byly wszystkie pieniadze. Dodal, ze moze listu nie przyjac, poniewaz nosi wyrazne slady otwarcia, zlozyc skarge, zazadac odszkodowania itp. Ciotka list i przeprosiny przyjela. Listonosz, ktory sobie koperte przywlaszczyl, nie zotal zwolniony, tylko przeniesiony na inny rewir.
Ok, rozumiem, ze €300 to nie malo, ale czy wystarczajaco duzo aby ryzykowac stala, dobrze platna prace? I czy naprawde ten listonosz myslal, ze nikt sie nie zorientuje, ze ciotka tak po prostu odpusci?
Bezczelnosc czy glupota?
PS - przepraszam jesli zle sie czyta przez brak polskich znakow:)
Na fali masowej emigracji, po wejsciu do UE, czesc mojej rodzinki 'skolonizowala' zielona wyspe. Miedzy innymi moj wujek. Wiadomo, na poczatku bylo troche ciezko organizacyjnie (slaby jezyk). W domu zostaly 'geby do wyzywienia' wiec zanim udalo mu sie zalozyc konto itp, zdarzylo mu sie kilka razy wyslac pieniadze do domu poczta - listem poleconym.
Problemu nie bylo, do czasu. Pewnego dnia ciotka wracajac z zakupow spotkala na osiedlu listonosza, ktory powiedzial, ze byl do niej polecony i ze go zostawil w skrzynce. Ciotka:
- Ale jak to? To nie trzeba podpisac?
- No tak, chyba mi sie przez przypadek wrzucil z pozostalymi listami. Przepraszam, moze Pani teraz podpiasc.
Ciotka, wiedzac, ze w srodu bylo €300 powiedziala, ze nic nie podpisze dopoki listu nie bedzie miala w rece. Szybko poszla do domu i oczywiscie listu w skrzynce nie bylo. Ani poleconego, ani zadnych innych, z ktorymi mial byc wrzucony.
Na szczescie ciotka nie jest osoba, ktora pozwala sie robic w konia, od razu poszla do kierowniczki poczty z awantura. Listonosz probowal jeszcze sie pokretnie tlumaczyc, ale w koncu sie przyznal do kradziezy. Po kilku dniach przyszedl inny listonosz z przprosinami, rozdarta koperta, w ktorej byly wszystkie pieniadze. Dodal, ze moze listu nie przyjac, poniewaz nosi wyrazne slady otwarcia, zlozyc skarge, zazadac odszkodowania itp. Ciotka list i przeprosiny przyjela. Listonosz, ktory sobie koperte przywlaszczyl, nie zotal zwolniony, tylko przeniesiony na inny rewir.
Ok, rozumiem, ze €300 to nie malo, ale czy wystarczajaco duzo aby ryzykowac stala, dobrze platna prace? I czy naprawde ten listonosz myslal, ze nikt sie nie zorientuje, ze ciotka tak po prostu odpusci?
Bezczelnosc czy glupota?
PS - przepraszam jesli zle sie czyta przez brak polskich znakow:)
poczta
Ocena:
132
(230)
Komentarze