Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#47126

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Wyobraźcie sobie Mietka. Mietek... przepraszam, szanowny Mieczysław jest studentem na kierunku, po którym zarabia się baaardzo dużo o ile ma się tatę "w branży" i prawdopodobnie takiego tatę ma.

Mieczysław nosi się jak bohemiczny filozof, gardzący wszystkim, co nie jest absyntem i bólem istnienia. Jako porządny dekadent powinien też lubić kobiety, ale niestety nie ma z nimi za wiele do czynienia, o czym świadczy jego rozbiegany wzrok, hiperaktywność, wiecznie spocone czoło i przyspieszony oddech, ręce latające na wszystkie strony oraz głos donośny i piskliwy. Innymi słowy wyobraźcie sobie pokwitającego gimnazjalistę z lekką domieszką Pani Bukietowej z "Co ludzie powiedzą", a potem dorysujcie mu w wyobraźni brodę, dumnie zadarty nos, pseudo-zniszczony gajer za kilka tysięcy i pseudo-niedbale przewieszony przez cienką szyję jedwabny szaliczek.

Szanowny Mieczysław prócz tego, że istnieje ma jeszcze jedną wadę: mówi. Mówi dużo, kwieciście i bez sensu, a gdy już zacznie, nie zwraca uwagi na żadne sygnały dobiegające doń z otoczenia. Paple, póki nie uzna tematu za wyczerpany. Niestety, każda wypowiedź Mieczysława składa się z części:

- Wyaśnienie, dlaczego się wypowiada
- Wyjaśnienie, dlaczego wcześniej się nie wypowiadał, chociaż mógł
- Wyjaśnienie, o czym będzie mówił
- Wyjaśnienie, o czym nie będzie mówił
- Wyjaśnienie, dlaczego nie będzie mówił o tym, o czym nie będzie mówił
- Wyjaśnienie, dlaczego to, o czym będzie mówił jest ważne
- Właściwa treść wypowiedzi
- Ta sama treść, tylko powiedziana innymi słowami
- Podsumowanie wypowiedzi
- Wyjaśnienie, dlaczego powiedział to, co powiedział, nie powiedział tego, czego nie powiedział, co powiedział i dlaczego już więcej nic nie powie, chociaż mógłby.

Wyobraźcie sobie teraz, że Mieczysław bierze udział w zajęciach i przerywa co chwile prowadzącej, a tak naprawdę w ogóle nie daje jej dojść do głosu. Jego piskliwy głos wwierca się w czaszki pozostałych uczestników.

Prowadząca usiłuje prowadzić zajęcia, ale zacietrzewiony Mieczysław coraz mniej zwraca na nią uwagę, upajając się najwyraźniej brzmieniem swojego głosu (który dla innych uczestników jest równie miły jak odgłos piłowania paznokciem po tablicy), zanosi się hienim chichotkiem nad własnymi - dla niego jedynie zabawnymi - żarcioszkami wplecionymi w kwiecisty gąszcz misternie konstruowanego bełkotu. Niczym dyrygent macha rękami w powietrzu, najwyraźniej porwany już ekstazą samozachwytu wywołanego znajomością tylu trudnych słówek oraz niepohamowaną elokwencją.

Biedna kobieta usiłuje na wszelkie pokojowe sposoby go opanować, w końcu sięga do ciężkiego arsenału:

- Proszę mi się dać wypowiedzieć i mi nie przerywać. Jestem kobietą!

To działa na Mieczysława jak płachta na byka.
Zaczyna krzyczeć ("zaczyna" to może złe słowo, bo właściwie Mieczysław krzyczy cały czas), że musi walczyć o swoje prawa jako zadeklarowany homoseksualista, bo nie zgadza się z patriarchalnym systemem (??) i dyskryminacją płci(???). Przekazanie tej prostej treści zgodnie z wyżej wymienionym schematem zajmuje mu jakieś pół godziny, czyli trwa to do końca zajęć.

Za tydzień ostatnie ćwiczenia z Mieczysławem i szlus. Jeszcze nigdy tak nie czekałam na koniec semestru...

Szanowny Mieczysław

Skomentuj (26) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 231 (333)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…