W mojej miejscowości w ośrodku pomocy społecznej stoi kosz, do którego można wkładać zbędne ubrania, zabawki itd, a z kolei kto potrzebuje może sobie coś stamtąd wybrać.
Jako, że po ostatniej ciąży nie mieszczę się już w kilka ciuszków, postanowiłam się tam wybrać, m.in z białą bluzką koszulową, co ważne znaczną, bo swego czasu wyhaftowałam na kołnierzyku wzorek kryjący uparta plamę.
Minął jakiś czas, idę ulicą, aż tu widzę kobietę w mojej bluzce. W sumie wszystko w porządku, fajnie, ze komuś się przydała, tylko szkoda, że to była dyrektorka ośrodka, nota bene znana z tego, że jeśli przyjdzie skądś jedzenie do rozdysponowania między potrzebujących, to jej synowie odnoszą do domu wypchane siaty.
Jako, że po ostatniej ciąży nie mieszczę się już w kilka ciuszków, postanowiłam się tam wybrać, m.in z białą bluzką koszulową, co ważne znaczną, bo swego czasu wyhaftowałam na kołnierzyku wzorek kryjący uparta plamę.
Minął jakiś czas, idę ulicą, aż tu widzę kobietę w mojej bluzce. W sumie wszystko w porządku, fajnie, ze komuś się przydała, tylko szkoda, że to była dyrektorka ośrodka, nota bene znana z tego, że jeśli przyjdzie skądś jedzenie do rozdysponowania między potrzebujących, to jej synowie odnoszą do domu wypchane siaty.
Ocena:
796
(864)
Komentarze