zarchiwizowany
Skomentuj
(12)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Koleżanka z mieszkania dostała tzw. "grypy żołądkowej", mniejsza o szczegóły. W każdym razie po paru godzinach męczenia się i połykania tabletek, które kilka minut później udawały się w drogę powrotną, zapadła decyzja o pojechaniu do lekarza. No to pakuję koleżankę do auta i jazda na izbę przyjęć największego szpitala w naszym mieście wojewódzkim. Recepcja, miły pan mówi "albo idziecie do gabinetu numer X, albo jedziecie na ul. Y do przychodni Z, która ma kontrakt na opiekę nocną i świąteczną". Decydujemy się na gabinet, skąd - po 20 minutach czekania - zostajemy odesłani do przychodni, bo, uwaga: "Pani jest chora i nie możemy Pani przyjąć, bo nam Pani cały oddział pozaraża". No bo w końcu kto to słyszał, żeby przychodzić do szpitala, jak się jest chorym?
służba_zdrowia opole
Ocena:
167
(249)
Komentarze