Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#48018

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Tak się zdarza w życiu większości ludzi, że pewnego dnia trzeba iść usunąć ósemki.
Moje też zaczęły mi już bardzo dokuczać, więc podreptałam do chirurga szczękowego, żeby ze mnie ten kłopot zdjął (a raczej wyjął...)
Jako, że mieszkam na wsi, musiałam dojechać do miasta i moja mama zaoferowała się, że mnie zawiezie. A że wracać jej się nie opłacało, bo operacja miała być krótka, to czekała sobie razem ze mną.

Mama usiadła, ja podeszłam do recepcji się zarejestrować. Pani za ladą chwilę pogrzebała w papierach i stwierdziła, że moja karta jest już w gabinecie lekarza, bo dzień wcześniej byłam się umówić na wizytę. Cóż, pracuje tu, pewnie ma rację!
Usiadłam sobie w kolejce i czekam. Cztery osoby były przede mną, więc, oczywiście, wszystko się mocno przedłużyło. Ostatnią osobą przede mną był facet, lat około 40...
Kiedy wszedł, dość szybko dało się z gabinetu usłyszeć awanturę. Po dziesięciu minutach facet wyszedł wkurzony i pobiegł do pani zza lady coś załatwiać.
Nie zwróciłam uwagi - weszłam do gabinetu, bo lekarz mnie poprosił.
Pyta o nazwisko, ja je grzecznie podaje, a tu zonk. Karty nie ma. Tłumaczę, że podobno miała być tutaj. Usłyszałam, że muszę wyjść, pójść ponownie się zarejestrować i poczekać w kolejce.

Wkurzyłam się, bo trochę już czekałam. Stanęłam przy recepcji. Przede mną awanturował się wcześniej wymieniony facet. Był już bardzo wściekły, krzyczał o zgubionych kartach, że na zabieg czekał a teraz nie może iść do lekarza, bo coś się zgubiło. W końcu wściekł się kompletnie i wyszedł, mówiąc, że "ten cały burdel powinno się wypie*dolić w powietrze".
Odprowadziłam go wzrokiem po czym pytam o moją kartę.
Recepcjonistka szuka chwilę, po czym słyszę "no nie wiem gdzie ona jest!"
Moja matka, też już wściekła nieco, bo wszystko słyszała, podeszła i zapytała jak to możliwe, że karta, która jeszcze wczoraj była tutaj zniknęła bez śladu.

Recepcjonistka: No nie mam pojęcia! Wczoraj nie ja pracowałam, nie wiem gdzie te karty położyli!
Mama: A ten stosik, tam? - tutaj wskazała plik kartek leżący za plecami recepcjonistki, na jakiś szafkach.

Ta odwróciła się, zerknęła, przerzuciła dwa papiery i wyciągnęła moją kartę, po czym bez słowa zaniosła ją do gabinetu.

Odczekać w kolejce musiałyśmy ponownie, kolejną godzinkę. Usuwanie ząbka się odbyło.
Ciekawi mnie tylko, czy w tym pliku karteczek była też karta tego wściekłego pana.
Wcale się nie dziwię, że się tak zezłościł.

Święte miasto

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 599 (705)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…