Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#48359

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
A propos opowieści jayhm o pralni
osiem lat temu wyadawałam się za mąż. Na dwa miesiąe przed ślubem poddaliśmy się presji naszych mam i ok! niech będzie ślub konkordatowy. Jak tak, to i suknia biała. Ze względu na skromny budżet kiecka używana. Teoretycznie prana ale co tam! Odświeżę ją jeszcze, w końcu ślub to ślub. Piątek - osiem dni do godziny zero idę do pralni chemicznej. Wszystko w porządku sukienka obejrzana,spisane oświadczenie, ze jest z nią wszystko ok. Odbiór w czwartek po południu a w piątek to już od dziesiątej, jak będzie mi wygodniej. Stwierdziłam, że w pralni będzie jej się lepiej wisieć, nie pogniecie się itp. w piątek (dzień przed ślubem) wczesnym popołudniem jadę z tatą po kreację. Wchodzę a tu już od progu miła pani [MP]cała w uśmiechach, oświadcza
[MP]- sukieneczka będzie na poniedziałek!
Trzydzieści sekund na restart mózgu. Yy, ta na cywilny raczej do kościoła się nie nadaje, w sukienkę ślubną siostry nie wejdę, w tą od komunii tym bardziej...
[JA]- Ale jutro muszę iść w niej do ślubu!
Miła ciągle pani mówi - Ojej! (mnie się wypsnęło k*rwa)Ja myślałam, że ona do sprzedania, taka ładna.. (Bo ładne tyko na sprzedaż a nie do użytku???).
Udało się ustalić - jutro z samego rana będzie gotowa, odprasowana, wykrochmalona i co tyko można. Ok. Wyboru raczej nie mam. Tylko słyszę jeszcze rozmowę miłej pani z koleżanką po fachu.
[MP]- To wypiorę ją w wodnej.
[GŁOS Z GŁĘBI]- Nie, zżółknie. albo tak! w chemicznej nie zdążysz!!
Wychodzę z duszą na ramieniu i myślę intensywnie co mam założyć jeśli się nie uda? Iść w żółtej i udawać, że tak ma być?
Sobota. Znowu się stawiam po odbiór. Trudno wymagać chyba stalowych nerwów od panny młodej między fryzjerem a kosmetyczką.
średnio dziś miła pani mówi:
[MP]- Sukienka gotowa. Zaliczki było tyle i tyle, musi pani dopłacić za ekspresową usługę 50 złotych.
[JA]- Jaki ekspres? Tygodniowy?
[MP]- No, od wczoraj, bo ja myslałam, ze do sprzedania!
[JA]- Wie Pani chyba jednak nie, bo miała być na czwartek, jest sobota!
[MP]- Ale ja będę musiała dopłacić ze swojej kieszeni.
Zabrałm giezło przemocą. Okazało się, że została zaciągnięta nitka (zaprasowana) a halki mają dziwny kolor seledynu. Pani była cyt:"zdziwiona moją postawą, bo szybko wyprane a ja nie chcę płacić i jeszcze chcę kierownika".

Doprawdy... nie zapłaciłam. Miła pani chyba jednak powinna być od prania a nie myślenia...

ogólnopolska sieć pralni usługi

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 299 (351)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…