Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#48531

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia Psylocke (http://piekielni.pl/48373) przypomniała mi całkiem niedawny rodzinny incydent.

Mam dużo młodszego, 11-letniego brata. Ogólnie staramy się żyć ze sobą w pokoju, choć bywa bardzo ciężko, gdyż na drodze do porozumienia stoi nam nie tylko duża różnica pokoleń (10 lat) ale też odmienność charakterów. Gdy ja byłam w jego wieku, w naszej rodzinie nie przelewało się, mama była bezrobotna, tata zarabiał grosze. Jestem nauczona brać tylko tyle ile potrzebuję i żyć raczej skromnie. Obecnie, tylko dzięki bardzo ciężkiej pracy obojga moich rodziców (co podkreślam), raczej nie narzekamy na finanse i możemy sobie pozwolić na wiele rzeczy o których 10 lat temu mogliśmy pomarzyć. Niestety, mój brat był wychowywany już w tych "lepszych" czasach, i rozpuścił się jak dziadowski bicz. Przyznaję, że jest to poniekąd wina moich rodziców (zwłaszcza mamy) ale z drugiej strony ich rozumiem, bo dobrze pamiętam, jak mama płakała, kiedy nie mogła mi kupić jakieś lalki Barbie którą miały wszystkie moje koleżanki, albo jak biegała po sąsiadach i prosiła o stare nieużywane buty dla mnie, bo zdarła mi się ostatnia para. W każdym razie.
Młody chodzi do prywatnej szkoły podstawowej. Wbrew stereotypom, dzieciaki w większości zupełnie normalne, ale jak wiadomo wszędzie zdarzy się jakaś czarna owca. W klasie mojego brata jest to dziewczynka, na pierwszy rzut oka aniołek, jednak wystarczy z nią zamienić kilka słów, żeby wyszedł z niej diabeł. Kiedyś bez najmniejszego skrępowania poinformowała mnie, że ona nie chce mieć rodzeństwa, bo musiałaby się z nim dzielić, jak brat ze mną. Pierwszego dnia po świętach Bożego Narodzenia, brat wrócił spłakany ze szkoły. Po dłuższej gadce wyrzucił mamie, że kupiła mu tak mało i takie beznadziejne prezenty pod choinkę (grę monopoly, encyklopedię dla dzieci, książkę i coś tam jeszcze, nie pamiętam). Mamę zatkało, mnie od razu puściły nerwy i przeszłam na tryb "ojcowski" (jak tata pracuje, to ktoś musi nosić spodnie xD). Oczywiście jak podejrzewałam, okazało się, że wspomniana wcześniej koleżanka nie omieszkała pochwalić się nowym tabletem, laptopem i sześcioma grami na x-boxa.

Młody w końcu się ogarnął i po godzinnej pogadance udało nam się do niego dotrzeć. Koleżanka jest jedyną córką swoich rodziców i jedyną wnuczką dziadków, więc nic dziwnego, że jest rozpieszczana, ale chyba wszystko ma jakieś granice. Czy rodzice nie widzą, że zmieniają swoje ukochane dziecko w małego, samolubnego potworka? Ciekawe co jej kupią na święta za rok, może samochód?

Skomentuj (36) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 121 (257)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…