Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#49168

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pewna dyskusja, w której uczestniczyłam ostatnio, przekonała mnie do opublikowania historii moich podopiecznych. Trzech nastolatek, "małych patologicznych ku*ewek".

Patrycja, lat 14. W domu bieda, aż piszczy. Ojciec nieznany, trójka rodzeństwa, matka tłucze dzieci. Patrycja jest dość agresywna, wagaruje, sypia z przypadkowymi chłopakami, ma kuratora. Trafiła do mnie na warsztaty przez koleżankę z klasy. Nie oceniałam jej, nie wytykałam palcem, nie nazywałam szmatą. Po kilku miesiącach zajęć, wiedziałam już, że chociaż dziewczyna nie należy do osób obdarzonych wybitnym umysłem, to jak się zaprze, to potrafi. Zaczęłam poświęcać jej więcej czasu, rozmawiać z nią. Obie włożyłyśmy w jej zmianę bardzo dużo pracy, nie było łatwo. To było dwa lata temu. Jej sytuacja rodzinna niewiele się poprawiła, ale sama Patrycja bardzo się zmieniła. Idzie teraz do technikum fryzjerskiego, bo okazało się, że chociaż nie jest szkolnym orłem, tak z włosami robi prawdziwe cuda.

Asia, lat 14. Teoretycznie sytuacja materialna i rodzina była świetna. Ale tylko teoretycznie. Matka się znęcała nad nią psychiczne, ojciec odszedł, kiedy miała sześć lat. A właściwie to matka go wyrzuciła z domu, bo molestował Asię i jej starszą siostrę. Asia się prostytuowała za drobne kwoty albo fajki. Kiedy zaciążyła (miała wtedy 14 lat), chodziła na moje warsztaty. Faceta skazali za wykorzystanie nieletnich, za to Aśka nie miała życia. Bo mała ku*ewka zniszczyła życie dorosłemu facetowi, to się powinno tępić. Została wyrzucona ze szkoły, na ulicach wytykali ją palcem. Po warsztatach siedziała ze mną w sali i płakała, bo psychicznie była kompletnie zniszczona. Udało mi się skontaktować z jej chrzestną, która ją wzięła do siebie. Teraz Aśka ma 18 lat, czteroletnią córkę i będzie robić maturę. Dalej mieszka z chrzestną. Do dzisiaj utrzymujemy kontakt.

Natalia, lat 15. Pije, pali, wagaruje. Ojciec ma odebrane prawa rodzicielskie, matka znęca się nad nią psychicznie, podobnie jak starsza siostra. Jest po kilku pobytach w szpitalach psychiatrycznych, próbach samobójczych. Kiedy ją poznałam, było już za późno. Natalia pojawiła się dwa razy na zajęciach, a na następnych dowiedziałam się, że nałykała się tabletek i nie udało się jej odratować.

Dlaczego o tym piszę? We wspomnianej już dyskusji usłyszałam, że jestem głupia, bo inwestuję w śmieci, które nie są tego warte, zamiast inwestować w siebie. I że te nieletnie ku*rewki powinno się oddać do recyklingu. Zostałam wyśmiana, bo chcę mi się pomóc.
Tak jest najłatwiej, usadzić dupę i wydawać pozwolenia na życie, wytykać palcami i wyzywać od najgorszych. Mało kogo obchodzi, że to tylko dzieciaki, które same do końca nie wiedzą, co jest dla nich najlepsze. Mi udało się pomóc dwóm z opisanych wyżej dziewcząt. Nie mam jakichś specjalnych kwalifikacji, pomprostu chciało mi się poświęcić czas i nie oceniałam ich.
Zastanawiam się, czy gdyby ktoś się wcześniej zainteresował Natalią, pedagog szkolny, kurator, czy ktoś z rodziny, to czy nie doszłoby do tragedii.

Publikuję to nie po to, żeby ktoś mnie poklepał po plecach i powiedział, że warto robić to co robię, bo wiem, że warto. Chodzi mi o to, żeby uzmysłowić innym, że czasami warto zastanowić się nad tym, co doprowadziło dziecko do takich zachowań, zamiast pokazywać palcem i wołać, że taka z niej tania dziwka.
Dlatego też apeluję - spójrzcie czasami nieco dalej niż czubek własnego nosa, i zrozumcie, że za każdą "małą patologiczną ku*ewką" kryje się zawsze jakaś niemiła historia. A pomoc naprawdę niewiele kosztuje.

Skomentuj (170) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1110 (1254)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…