Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#49195

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Zniszczono w toalecie budynku, którym zarządzamy, jedną z baterii umywalkowej. Po skutku widać, że w tą "wajchę" od kranu ktoś ostro przygrzał ręką, jeśli nie nogą - niestety, "bohater" miał pecha przy tym, bo po ilości krwi widać, że sam sobie zaszkodził.
Winnego wątpliwe, że znajdziemy, więc baterię tylko wymieniliśmy.

Po kilku dniach do biura zawitał pan [P] z nastoletnim synem.

[P] - Dzień dobry, chciałem zgłosić, że syn rozwalił sobie u państwa rękę.

Patrzę na obandażowaną dłoń nastolatka i żaróweczka!

[J(a)] - O! To już wiemy, kto nam zniszczył baterię! Świetnie się składa, bo...
[P] - Ale jak to?!? Syn sobie rozwalił rękę w waszej łazience! Żądam jakiegoś zadośćuczynienia. Jakiegoś odszkodowania.
[J] - Dobrze, najpierw jednak pójdziemy zobaczyć baterię, syn pokaże jak sobie uszkodził rękę podczas normalnego używania kranu, a potem możemy rozmawiać na temat zapłacenia nam za szkody - wszystko wypowiedziane z najlepszym uśmiechem na jaki mnie stać.
[P] (odgrażając mi się burknięciami pod nosem, ale jednocześnie wycofując się z biura) - Co to za porządek, pani jest bezczelna, ja idę z synem zobaczyć jak to wygląda i jeszcze tu wrócimy!

Oczywiście nie wrócili. Jakim idiota trzeba być, żeby niszczyć mienie innych? Jakim idiotą trzeba być, żeby wmawiać rodzicom, że "to nie moja wina, to źle zamontowana bateria? I wreszcie - ile tupetu trzeba mieć, żeby przyjść i żądać kasy za zniszczenie czegoś?

Gwoli wyjaśnienia - w budynku znajduje się lokal otwarty do późnych godzin, gdzie - a jakże - dostępny jest i alkohol i pewnie to właśnie procenty dodały temu człowiekowi tyyyle odwagi do zaatakowania baterii....

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 635 (673)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…