Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#49578

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Widzę, że anegdoty korporacyjne się spodobały, więc dorzucam kolejną - tym razem z rekrutacji na praktyki studenckie w mojej (jeszcze przez niecałe 2 miesiące) firmie.

Wiecie, jak wygląda rekrutacja do korporacji? Otóż jest wieloetapowa, ze względu na ilość ochotników, jak i ze względu na to, iż nie można sobie pozwolić na "wtopę" - kiepski praktykant wbrew pozorom może przynieść spore straty, jeśli spartoli jakieś ważne i odpowiedzialne zadanie.

Etapy są następujące:

1. Weryfikacja nadesłanych dokumentów (konkretnie CV - do listów motywacyjnych nikt nie zagląda, bo nie ma na to czasu, a i tak wszyscy piszą to samo) przez dział HR
2. Testy (merytoryczne/analityczne/językowe).
3. Rozmowy kwalifikacyjne.

Jeszcze część firm bawi się w tzw. Assessment Centre - jest to szopka, w której daje się różne zadania grupowe i indywidualne kandydatom, aby poznać ich dokładniej niż jest to możliwe na rozmowie kwalifikacyjnej. Mnie się ten pomysł nigdy nie podobał, bo piekielnie drogie toto i dość niefajne dla kandydatów, więc przy rekrutacji do mojego działu nigdy AC nie przeprowadzaliśmy.

Mój dział potrzebował 8 kandydatów. HRzy przeprowadzili I i II etap, zostają rozmowy. Niestety, kandydaci okazali się słabi i przyjęliśmy tylko 5. Zostały więc 3 wakaty. Co robić? Dzwonię do działu HR, żeby mi podesłali wszystkie CV odrzucone na I etapie. I co widzę?

Otóż dział HR odwalił w następującej kolejności:
- wszystkie CV ludzi, których wykształcenie zupełnie nie pasuje do naszej firmy - ok. 30% (to akurat dobrze)
- wszystkie CV ludzi, którzy studiowali na prywatnych uczelniach - ok. 50% zgłoszeń.

I tak z 200 zgłoszeń zostało 40. Ja nieziemsko wkurzony, idę do managerki z HR i pytam:

- Aśka, dlaczego odwaliliście CV wszystkich studentów i absolwentów prywatnych uczelni?
- A bo ci z prywatnych szkół NIC NIE UMIEJĄ, dlatego zawsze ich odrzucamy...
- Do końca przyszłego tygodnia chcę widzieć wszystkich na testach.

Testy zostały zorganizowane w następnym tygodniu, w dwóch grupach po ok. 40 osób. Wyglądało to tak, że pracownik firmy wprowadzał ludzi, a następnie wychodził. Pisali je sami. Oczywiście w sali był monitoring i gdyby ktoś próbował ściągać to od razu byśmy wiedzieli. Niestety... studenci uznali, że chyba nikt na to nie zwraca uwagi, bo z pierwszej grupy niemal wszyscy ściągali... Niektórzy nawet sprawdzali odpowiedzi na smartfonach w internecie... Generalnie dramat, na ok. 40 osób uczciwie testy napisały CZTERY osoby. W drugiej grupie - pięć. Reszta testów poszła bez czytania do kosza, nie zatrudniamy ludzi, którzy nas oszukują.

Z tych 9 osób testy zdały 3. Zaprosiliśmy je na rozmowy i w trakcie rozmów pytaliśmy o wiele rzeczy, zawsze słyszeliśmy to samo - że bardzo nam dziękują za szansę, bo z tą uczelnią w CV nikt nie traktuje ich poważnie, zwykle nawet nie odpowiadają na wysłanie CV...

Ostatecznie 2 spośród nich dostały u nas praktykę. Spisują się naprawdę dobrze, często lepiej niż koledzy mający w CV elitarne uczelnie.

Kto jest najbardziej piekielny?
Czy oszukujący studenci, którzy wystawiają fatalną opinię nie tylko sobie, ale także swoim kolegom, w dodatku często pozbawiając ich szans na dobrą pracę?
Czy leniwi HR-owcy, którzy nie chcąc się przepracowywać z góry zakładają, że wszyscy studenci/absolwenci takich uczelni są do niczego i którzy nawet nie podejmują próby znalezienia wśród nich prawdziwych perełek? (a takie są)

Pozostawiam to zjawisko do oceny Wam. Ja osobiście byłem mocno zniesmaczony.

Skomentuj (69) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 550 (720)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…