O dwóch zdolnych, młodych fizykach, którzy swój talent postanowili wykorzystać w dość obrzydliwy sposób (osoby wrażliwsze niech odłożą teraz spożywane posiłki, lub przeczytanie tej historii na potem).
Majówka się skończyła, lodówka pusta, wiec wsiadam w auto i jadę na zakupy. A że słoneczko ładnie świeci to pokusiłam się o otwarcie dachu (jeżdżę kabrioletem). Daleko od domu nie dojechałam, gdy na mojej drodze stanęło dwóch młodych, bardzo zdolnych fizyków.
Chłopcy Ci zdecydowanie na podstawach fizyki się znali. Jednak w swoje umiejętności matematyczne chyba (niesłusznie) wątpili. Dlatego też, dla potwierdzenia swoich obliczeń postanowili przeprowadzić mały eksperyment.
Ich zadanie w teorii przedstawiało się tak:
Samochód jedzie z prędkością około 50 km/h, nad drogą znajduje się wiadukt o wysokości około 4,5 metra. Gdy samochód będzie, w jakiej odległości od wiaduktu należy przechylić kosz na psie odchody, tak, aby cała zawartość owego kosza wylądowała na głowie kierowcy.
Jak wspominałam chłopcy znali się zarówno na fizyce jak i na matematyce, pojęcie grawitacji nie było im obce, a obliczenia bezbłędne.
Praktycznie cała zawartość kosza wylądowała na mnie i na fotelach. Niestety znaczna część woreczków z psimi odchodami była otwarta...
Z siebie po ponad 2 godzinnym prysznicu wreszcie zmyłam ten smród. Z samochodu, po kolejnych 2 godzinach, z przerwą, co chwilę na łapanie świeżego oddech/zwracanie zawartości żołądka, wszystko posprzątałam, (po czym znowu dłuuuuuugi prysznic). Niestety po otwarciu drzwi auta fetor czuć nadal. I ty mam do was małe pytanie – znacie jakiś dobry środek, który pomoże w usunięciu tego... zapaszku?
PS. Lodówka dalej pusta, z zakupów na razie nici, ale... jakoś nie jestem już głodna.
Majówka się skończyła, lodówka pusta, wiec wsiadam w auto i jadę na zakupy. A że słoneczko ładnie świeci to pokusiłam się o otwarcie dachu (jeżdżę kabrioletem). Daleko od domu nie dojechałam, gdy na mojej drodze stanęło dwóch młodych, bardzo zdolnych fizyków.
Chłopcy Ci zdecydowanie na podstawach fizyki się znali. Jednak w swoje umiejętności matematyczne chyba (niesłusznie) wątpili. Dlatego też, dla potwierdzenia swoich obliczeń postanowili przeprowadzić mały eksperyment.
Ich zadanie w teorii przedstawiało się tak:
Samochód jedzie z prędkością około 50 km/h, nad drogą znajduje się wiadukt o wysokości około 4,5 metra. Gdy samochód będzie, w jakiej odległości od wiaduktu należy przechylić kosz na psie odchody, tak, aby cała zawartość owego kosza wylądowała na głowie kierowcy.
Jak wspominałam chłopcy znali się zarówno na fizyce jak i na matematyce, pojęcie grawitacji nie było im obce, a obliczenia bezbłędne.
Praktycznie cała zawartość kosza wylądowała na mnie i na fotelach. Niestety znaczna część woreczków z psimi odchodami była otwarta...
Z siebie po ponad 2 godzinnym prysznicu wreszcie zmyłam ten smród. Z samochodu, po kolejnych 2 godzinach, z przerwą, co chwilę na łapanie świeżego oddech/zwracanie zawartości żołądka, wszystko posprzątałam, (po czym znowu dłuuuuuugi prysznic). Niestety po otwarciu drzwi auta fetor czuć nadal. I ty mam do was małe pytanie – znacie jakiś dobry środek, który pomoże w usunięciu tego... zapaszku?
PS. Lodówka dalej pusta, z zakupów na razie nici, ale... jakoś nie jestem już głodna.
Młodzi zdolni fizycy/matematycy ze śląska
Ocena:
653
(717)
Komentarze