Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#51176

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
O tym, jak prawdomówni są sprzedający auta.

Jakoś 2 miesiące temu kupiłam swoje pierwsze własne autko. Skoda Fabia I z 2003. Prze szczęśliwa byłam, chyba każdy czuł tę nieopisaną radość w chwili otrzymania swojego pierwszego samochodu. Sprzedawał młody chłopak, drugi właściciel auta, ot chciał kupić sobie coś większego, bardziej męskiego niż turkusowe mini miejskie autko ;) Skoda co prawda kiedyś tam miała kolizję, ale ładnie wyklepane, za tą cenę mi to nijak nie przeszkadzało. Przegląd w warsztacie przeszedł pozytywnie, było parę rzeczy do zrobienia, ale to nic, zrobi się. Detale.

Tak... niestety podczas owych 2 miesięcy użytkowania wyszły wady niemożliwe do sprawdzenia podczas takiego ogólnego przeglądu. Lista wad, do których pan sprzedający (PS) się nie przyznał.

- Nie do końca szczelne drzwi od strony kierowcy. Wyszło to podczas mycia auta na myjni, gdzie przywitało mnie mokre z boku siedzenie. Tak samo przez to nie mogę korzystać z alarmu, ultradźwięki wariują podczas deszczu i zbyt silnego wiatru. Wymiana na sam centralny.

- Ktoś grzebał przy skrzyni biegów i nie bardzo mu to wyszło. Oczywiście wg PS przed sprzedażą nic nie było robione. Cóż, nie było jak sprawdzić, trzeba by rozkręcać skrzynię, a kto normalny rozkręca skrzynię przed zakupem? Efekt - po tyci tyci, ale jednak wyciekał olej ze skrzyni. Zauważone dopiero po ok. 2 miesiącach jeżdżenia. Otwarcie skrzyni pokazało spawanie w środku, niespiłowane, przez co uszczelka odstawała i stąd był wyciek. Naprawione.

I perełka. Silnik. Po ok miesiącu jazdy, sporadycznej zapaliła się kontrolka. No to heja i sprawdzamy. Okazało się, że w silniku nie ma prawie nic oleju! A przecież przy sprzedaży był sprawdzany, oczywiście odpowiednia ilość, wg sprzedającego wymieniany w październiku. Cóż, chyba jednak niedawno, a nawet pokuszę się, że tuż przed sprzedażą, aby niczego nie zauważyć. Próby dolewania, dwukrotne, bardziej gęstego oleju może uszczelni, ale gdzie tam, pali jak smok. Diagnoza? Zajechany silnik, do rozebrania, głowica do renowacji, wymiana jakiś innych części - kosztorys sprawił, że zrobiło mi się słabo.

I teraz powiedzcie mi, jak tu wierzyć sprzedawcom? Są pewne usterki, których nie zobaczymy przy oględzinach, nawet po tygodniu jazdy nie wyjdą. Czasem wychodzą później, a my mamy niespodziankę i radź sobie człowieku...

samochody

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1 (37)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…