O tym, jak niektórzy zamiast mózgu mają... kamienie.
Jadę pociągiem na trasie Wrocław - Kłodzko. W szczerym polu nagle z półsnu wyrywa mnie głośny łomot, kobieta za mną krzyczy "O matko, kamieniami rzucają!". Pociąg hamuje, a ja widzę trzy łebki uciekające przez zboże. Coś jeszcze zdołali obraźliwego odkrzyknąć w stronę pociągu. Załoga przeszła przez pociąg sprawdzając, czy nic nikomu nie jest. Pasażerom nic się nie stało, niestety jedna z konduktorek oberwała w głowę sporej wielkości kamieniem...
Bilans:
- kobieta ma rozwaloną głowę, szczęście, że nie oberwała śmiertelnie, nie wiem czy została wezwana karetka
- dziurawa szyba do wymiany, koszta dla PKP
- opóźnienie pociągu, konieczność przesadzenia podróżnych do innego, szczęściem niedługo jeden podjechał, opóźniony poprzedni (o ironio, w tym przypadku się to przydało)
- koszty za zawrócenie składu ponownie do Wrocławia
- masa nerwów
Tego samego dnia ta sama grupka obrzuciła wcześniej inny pociąg na tej trasie, jadący w kierunku Wrocławia, na szczęście bez uszkodzeń. I niech mi ktoś powie, skąd się biorą takie ewenementy?
Trzech łebków w wieku gimnazjum / wczesne liceum zabawiło się na cudzy koszt (fizyczny i materialny). I nic takim się nie zrobi, bo zanim przyjedzie policja, to ich już dawno nie będzie. Chyba, że ktoś wyskoczy z pociągu i za nimi pobiegnie, a w to wątpię.
Jadę pociągiem na trasie Wrocław - Kłodzko. W szczerym polu nagle z półsnu wyrywa mnie głośny łomot, kobieta za mną krzyczy "O matko, kamieniami rzucają!". Pociąg hamuje, a ja widzę trzy łebki uciekające przez zboże. Coś jeszcze zdołali obraźliwego odkrzyknąć w stronę pociągu. Załoga przeszła przez pociąg sprawdzając, czy nic nikomu nie jest. Pasażerom nic się nie stało, niestety jedna z konduktorek oberwała w głowę sporej wielkości kamieniem...
Bilans:
- kobieta ma rozwaloną głowę, szczęście, że nie oberwała śmiertelnie, nie wiem czy została wezwana karetka
- dziurawa szyba do wymiany, koszta dla PKP
- opóźnienie pociągu, konieczność przesadzenia podróżnych do innego, szczęściem niedługo jeden podjechał, opóźniony poprzedni (o ironio, w tym przypadku się to przydało)
- koszty za zawrócenie składu ponownie do Wrocławia
- masa nerwów
Tego samego dnia ta sama grupka obrzuciła wcześniej inny pociąg na tej trasie, jadący w kierunku Wrocławia, na szczęście bez uszkodzeń. I niech mi ktoś powie, skąd się biorą takie ewenementy?
Trzech łebków w wieku gimnazjum / wczesne liceum zabawiło się na cudzy koszt (fizyczny i materialny). I nic takim się nie zrobi, bo zanim przyjedzie policja, to ich już dawno nie będzie. Chyba, że ktoś wyskoczy z pociągu i za nimi pobiegnie, a w to wątpię.
pkp
Ocena:
694
(752)
Komentarze