Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#51697

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Zacznę od tego że od prawie 6 lat mieszkam w Irlandii, nie narzekam, ale na piekielność natrafiam cały czas... a to pod postacią pracy/szefów, związków, wynajmowanych mieszkań, klientów.... zacznijmy po kolei.

Jakoś tak się w Polsce przyjęło że osoby pracujące za granicą siedzą na garnku złota.... To już nie to samo co było za komuny gdy królowały dolary albo marki i osoby zza granicy naprawdę miały kasę. Cóż - mit w narodzie żywy.

Jesienią 2011 roku, moja kuzynka, z którą nigdy blisko nie byłam, urodziła dziecko. Bodajże chłopczyka, ale tak naprawdę nie wiem - niech będzie dziecko.

Szukali chrzestnych według określonych kryteriów.

Przyjechali do domu moich rodziców, żeby pytać ich czy zostanę chrzestną. Dodam tutaj, że jestem dorosła samodzielna osobą i decyduję sama o sobie.
Rozumiem że w Polsce jestem rzadko, mało osób ma mój numer komórki. Moja mama też to rozumiała - dała im mój numer i kazała dzwonić...

Nie dzwonili. Nawet nie napisali smsa. Nie wspominając nawet o mailu czy wiadomości na facebooku/nk.

Czekałam jak się sprawa rozwinie ale żeby nie skłamać nie uśmiechało mi się być chrzestną - powodów było mnóstwo: jestem niewierząca od jakiś 10 lat i wszyscy o tym wiedzą, rzadko bywam w Polsce, uczyłam się wtedy i studiowałam i choćbym nawet chciała to nie mogłam itd. itp. wiele powodów.

W międzyczasie cisnęli moją mamę żebym przyjechała do Polski, bo w Boże Narodzenie chcą ochrzcić dziecko.

Czekałam i się doczekałam - w styczniu zadzwonili zapytać kiedy przyjadę, bo chcieli w końcu ochrzcić (Przypominam - nikt mnie o zdanie nie pytał). Powiedziałam im jasno i wyraźnie że to ze mną się załatwia takie sprawy, że będę w Polsce najwcześniej w okolicy czerwca. I że jestem niewierząca.
Czego się dowiedziałam? Że wszystko jest ok, że oni zapytają księdza co i jak i oddzwonią..... Długo nie oddzwaniali.

Wpadli przy jakiejś okazji do mojej mamy, powiedzieć jej że mogę zastać chrzestną na odległość jeśli jakieś zgody im podpiszę! Naprawdę nie wiem co i jak. Jak oni to załatwili, bo moja przyjaciółka przeszła przez piekło, żeby zostać chrzestną bratanicy. Potrzebowała między innymi zaświadczeń od księdza, że chodzi na msze i jest katoliczką.
Naprawdę do tej pory się zastanawiam czy oni aby na pewno są zdrowi na umyśle i co tak naprawdę chcieli osiągnąć poza wkurzeniem mnie doszczętnie.

Cóż sprawa skończyła się tak, że gdy w kwietniu, od wielkiego dzwona, zadzwonili zapytać czy będę w czerwcu na chrzest, dostali ostry opiernicz za całe ich zachowanie, za tą dziecinadę, męczenie mojej mamy i za to że pomimo iż planowali zrobić mnie chrzestną, nikt mi nawet nie powiedział czy to chłopak czy dziewczynka...
Wiecie jaką mieli wymówkę? Bark zasięgu!
Pozostawię to już bez komentarza.

rodzina kuzyni chrzestni polska

Skomentuj (42) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 639 (773)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…