Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#51733

przez (PW) ·
| Do ulubionych
W jednej z poprzednich gruzińskich historii wspominałam o kumulacji szalonych kierowców. Postanowiłam rozwinąć wątek, bo poruszanie się po drogach tego kraju to jedna wielka piekielność. Ale w sumie jak ma być inaczej, kiedy nawet oznakowanie skrzyżowań często wzbudza konsternację- w tym samym miejscu potrafi stać znak "ustąp pierwszeństwa" oraz "droga główna" oraz "stop" (przykłady tutaj: http://innagruzja.blogspot.com/2012/10/na-skrzyzowaniu.html). I kończy się na tym, że znaki sobie, a i tak w praktyce pierwszeństwo ma z reguły większy pojazd....

Ale do rzeczy. Gruziński kierowca to z natury dżygit, który musi być pierwszy. No po prostu musi i już. W związku z tym będzie wyprzedzał na trzeciego, a nawet na czwartego trąbiąc przy tym niemiłosiernie. Będzie również wyprzedzał na zakręcie, pod górę, w ulewnym deszczu, albo dla odmiany poboczem. Będzie wyprzedzał mając niesprawne auto (a w Gruzji nie ma obowiązkowego przeglądu technicznego), czyli np. niedziałające hamulce, łyse opony nie od kompletu, popękaną przednią szybę, brak bocznych drzwi. Po czym w wielu przypadkach jak tylko wyprzedzi, to natychmiast zwolni, bo usatysfakcjonuje go bycie na czele stawki, a przecież trzeba oszczędzać paliwo.

"Oszczędzanie" paliwa to kolejna mrożąca krew w żyłach koncepcja gruzińskich kierowców - pomijam zjeżdżanie "na luzie" ze stromej góry, bo mistrzowie są znacznie lepsi, mianowicie potrafią w rozpędzonym do 100km/h samochodzie pośrodku trasy wyłączyć silnik, aby toczył się siłą rozpędu bez paliwa. Wyłączanie silnika gdy czeka się na czerwonym świetle to już niemal standard - o tyle bez sensu, że potem znowu ruszają z rykiem aby być na czele stawki.... Dla tejże samej oszczędności duża część kierowców nie zapala świateł w samochodzie, co jest szczególnie mało śmieszne w trakcie ulewy lub po zmroku.

Najlepsze jest jednak skręcanie. Oczywiście kierunkowskaz jest dla cieniasów, to samo jakiekolwiek inne sygnalizowanie. Najfajniej jest zjechać do prawej, tak jakby się człowiek chciał zatrzymać, a potem znienacka zawrócić przez całą szerokość jezdni, oczywiście nie zważając na pojazdy nadjeżdżające z obu stron. To samo jest z włączaniem się do ruchu, wystarczy ruszyć w dowolnie wybranym momencie i niech się ci z tyłu martwią czy wyhamują....

Kolejna zasada to brak jakichkolwiek zasad dotyczących ładunku bądź pasażerów. Co się zmieści, to jedzie. Sto kilo jabłek luzem, kanapa i cztery fotele na dachu, wielkie pakiety siana przewyższające dwukrotnie wysokość auta, lodówka, kilkanaście dziecięcych rowerków, wielkogabarytowe elementy budowlane - o taaak, jak najbardziej! Acha, a dziecko najfajniej jest przewozić na kolanach kierowcy. Przy czym tak obładowane pojazdy nadal pędzą z gazem wciśniętym do dechy!

A wisienka na torcie to wszechobecne krowy, konie, świnie i psy łażące hurtowo po ulicy. Za każdym zakrętem czai się potencjalne stado, które uwielbia leżeć na środku drogi i ani myśli ruszyć się dokądkolwiek.

Co w tym wszystkim aż tak piekielnego? Gruzja twierdzi, że jest częścią Europy, a flag unijnych widać tu na każdym kroku co najmniej tyle samo ile flag narodowych. Szkoda tylko, że za tym nie idą jakiekolwiek standardy, a człowiek siadając za kółko za każdym razem modli się, żeby tym razem nie spotkać żadnego dżygita ani świętej krowy na swoim pasie....

zagranica

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 447 (487)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…