Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#51951

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Ochroniarze... Ja wiem, że ich praca nie należy do lekkich, muszą użerać się z różnymi ludźmi, mogą mieć czasami gorszy dzień itd. Ale pan ochraniający hipermarket pod pięcioliterową nazwą, zaczynającą się na T, a kończącą na O, przeszedł dziś samego siebie.

Nagła potrzeba zakupienia jakiegoś napoju zagnała mnie i [K]oleżankę do sklepu. K grzecznie wzięła koszyk i poszliśmy w głąb głównej alejki. Wróć, poszlibyśmy, gdyby nie szanowny pan [O]chroniarz. Wywiązał się mniej więcej taki dialog:
O (wskazuje na mnie): Koszyka nie masz, na bazarze nie jesteś.
Ja: Koleżanka ma koszyk, jesteśmy tu razem.
O: Jak zakupy robisz to masz mieć koszyk.
Powtarzam to samo, co wcześniej, a O dalej swoje. Sytuacja absurdalna, już zaczynam szukać ukrytej kamery. Po kilku minutach takiej rozmowy, dla świętego spokoju biorę w końcu ten koszyk i idziemy.

Gdy wychodziliśmy już ze sklepu, O kłócił się z matką jakiejś dziewczynki (może 4 klasa podstawówki). Z tego, co udało mi się wywnioskować, chodziło o to, że kobieta nie miała paragonu na bluzę, z którą dziewczynka weszła do sklepu.

Nic dodać, nic ująć...

Ochrona w T...O

Skomentuj (25) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 498 (586)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…