Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#51981

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Z cyklu: O tym jak zmieniałam lekarza rodzinnego.

Moja, już ex, Pani doktor rodzinna, złą kobietą nie jest i nie była, lecz zatrzymała się na specjalizacji pediatria, a że kazali jej leczyć dorosłych, no cóż, jaka szkoda (to tylko takie większe, wyrośnięte dziecko).

Po ciągłym przepisywaniu maści ben gay na chory kręgosłup, antybiotyków na katar (w tym alergię), postanowiłam zmienić lekarza rodzinnego. Znajoma doradziła mi inną Panią doktor, z tej samej przychodni (istotny fakt). Zresztą bardzo zależało mi na tej przychodni, gdyż była bardzo blisko mojego miejsca zamieszkania. Raz, dwa, zebrałam się i pognałam z wizytą do poleconej Pani doktor.

[A] - ja,
[Dr] - pani doktor.

[A] - Dzień dobry. Mam taką sprawę, chciałbym się do Pani przenieść, czyli ni mniej ni więcej, zostać Pani pacjentką.
[Dr] - A od kogo się Pani chce przenieść?
[A] - Od doktor XYZ (tutaj wymieniłam nazwisko obecnej Pani doktor).
[Dr] - Pani chyba śmieszna jest. My sobie tutaj pacjentów NIE KRADNIEMY! Proszę wyjść. Ja koleżance nie ukradnę pacjenta!!!! - wykrzyczała na mnie i wypchnęła za drzwi.

Szczęka mi tak opadła, że chyba w Chinach byłam przyczyną trzęsienia ziemi. Bo teraz moi drodzy to nie pacjent wybiera lekarza, pacjent to teraz towar, cenny i się go nie kradnie.

Cóż, finalnie przeniosłam się do innej przychodni, dalej - fakt, ale z o wiele lepszą pomocą medyczną. W końcu lekarz wysłał mnie do neurologa i na rehabilitację, zamiast przepisać kolejną tubkę magicznej maści ben gay.

lekarz przychodnia

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 550 (622)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…