Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#52305

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wszyscy zawsze narzekali na TP i neostradę, tymczasem ja nie mogę im zarzucić nic. Niestety zmarło się mojej rodzinie i zostałam z "tepsą" w spadku. Oczywiście umowa rozwiązana, wszystko super. Nowej podpisać nie mogę, gdyż w grę wchodzi jedynie opcja telefon plus internet, a stacjonarnego nie potrzebuję.

Szukamy konkurencji. Niestety na obrzeżach wspaniałego miasta nic oprócz TP i Netii nie działa. Więc została Netia.

Umowa dostarczona przez kuriera, podpisana, mają 30 dni na podłączenie. Wszystko napawało optymizmem...

29 dnia dzwonię z pytaniem "A gdzież mój internet?" na co konsultantka oburzona "przecież jest!". Zwątpiłam w swoją trzeźwość umysłową. Sprawdzam, patrzę. No ni ma. Ani techników nie było, ani nic nie zwiastowało pojawienia się Edenu. Dobzie, oni sprawdzą.

Sprawdzili, jełopy, niech ich brzozowe witki po łydkach. Zamiast na Piekielną podłączyli na Piekiełkową. Wg Netii, oni się wywiązali z umowy, "no bo podłoczylim, c'nie?". Zmiana adresu z ich winy to kolejne... 30 dni oczekiwania! internet założono nam 29 dnia. Od podpisania umowy minęło 58 dni.

Nie przeszkodziło im to oczywiście naliczyć opłaty za czas zmiany adresu...

Przez pewien czas był spokój. Niestety znów dali o sobie znać.

Widzę jakiegoś batmana, czy innego ajronmena, jak coś majstruje przy słupie, na którym jest jakaś skrzynka TP, po której w magiczny sposób mamy internet z Netii (nie mam zielonego pojęcia o szczegółach technicznych).
Nasz internet padł, drgawki przedśmiertne, potoczył ostatnie spienione kilobajty z paszczy i wyzionął ducha.

"Oczywiście, technik przyjedzie!". Pomijając codzienne obiecanki, jakoby technik już zmierzał, dotarł bohatersko po 1,5 tygodnia bez internetu. Ja wściekła, bo przelewy muszę do ZUSu puścić i to mnie będą ganiać, a nie durnego dostawcę. Przelewy poszły pocztą...

Pan technik, dumnie krocząc, zerknął na wszystko, pochrumkał fachowo. "Hmpf, bo wie Pani, to ja nie pomogę hmpf! Bo to wina po stronie Tepesa jest, hmpf. Z nimi naprawiać hmpf".

Nikogo nie obchodziło, że mam umowę z Netią i to oni mają mi dostarczyć internet, choćby wiadrem z pola. Po 3 tygodniowej walce udało się rozwiązać usterkę. Oczywiście na własną rękę, prosząc TP o pomoc, gdyż Netia wypięła się swoim szerokopasmowym dupskiem.

Udało się wywalczyć darmowy okres, gdy internetu nie było, ale dopiero po wystosowaniu do nich pisemka z pieczątką kancelarii znajomego.

Gdybym ja traktowała w mojej firmie tak klientów, to najpewniej żarłabym tynk ze ścian. Szkoda, że oni nie żrą. HMPF.

call_center

Skomentuj (24) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 521 (631)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…