Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#52314

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Długo nie pisałem, bo byłem w szpitalu.

Wszystko przez pewną starszą Panią zwaną tudzież moherowym beretem.

Wracałem spokojnie z pracy autobusem miałem na szyi nie duży pentagram (prezent od przyjaciela), który fajnie komponował się z czarną ramoneską i czarnymi dżinsami (to akurat wymóg dress code'u u mnie w pracy). Słuchałem muzyki i głęboko w poważaniu miałem otaczający mnie świat. Chciałem dotrzeć do domu i napić się zimnego piwka. Wtem czuję szarpnięcie za pagon mojej ukochanej ramonezy. Odwracam się ściągając słuchawki i poczułem mocne uderzenie w twarz. Laską. Mocną, z bardzo twardego drewna.

Autobus zahamował a ja wylądowałem na podłodze uderzając głową w krzesło. Winowajcą okazała się wyżej wymieniona Pani Moherowa. Karetka wezwała policję, a ta jednoznacznie (po przesłuchaniu świadków i obejrzeniu nagrań z monitoringu) stwierdziła co się stało. Otóż Pani Moher zdzieliła mnie laską w twarz, bo jak mówiła: "W tym kraju trzeba zwalczać szatańskie nasienie siłą, bo modlitwa już nie pomaga!"

Po badaniach okazało się, że miałem pęknięty oczodół i wstrząśnienie mózgu. Przeszedłem już jedną operację i do kompletu blizn na kolanie dokładam teraz podłużną bliznę pod okiem, przez którą stabilizowano mi kości twarzy. Czeka mnie jeszcze jedna operacja. Za pół roku.

Pozwałem Panią Moher do sądu. Gdyby na mnie nawrzeszczała czy pogroziła laską, to bym się słowem nie odezwał. No, ale k***a mać... W jakim my kraju żyjemy?

Nie odpuszczę. Nie tym razem.

komunikacja_miejska

Skomentuj (51) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 539 (655)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…