Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#52537

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historię usłyszałam od mamy i opisuję tylko to, co wiem.

Koleżanka z pracy mojej mamy, dajmy na to, Sylwia, ma córkę w szkole podstawowej. Parę tygodni temu dziecku bardzo spuchły migdałki, ciężko było mu mówić, a co dopiero jeść. Sylwia zabrała córkę do lekarza, gdzie okazało się, że przed ewentualnym zabiegiem mała musi mieć dodatkową wizytę.
Lekarz ten przyjmował prywatnie, jednak mimo tego zaprosił je do siebie dopiero na lipiec 2014 roku.

Proszenie lekarza, aby postarał się przyjąć jej córeczkę wcześniej, bo dziewczynka męczyła się już bardzo, nic nie dało. Zdesperowana Sylwia stwierdziła, że może zapłacić mu za wcześniejszą wizytę równowartość dwóch konsultacji. Wtedy pan doktor spojrzał z pogardą na Sylwię i powiedział:
- Czy pani uważa, że pani dziecko jest lepsze od innych i zasługuje na wszystko wcześniej?
Kobietę zamurowało, wzięła dziecko i wyszła stamtąd bez słowa.

Historia skończyła się szczęśliwie, Sylwia poszła do innego lekarza i mała jest już po zabiegu.

Nie rozumiem jak można tak traktować pacjentów, jeśli przyjmuje się ich prywatnie i samemu ustala terminy.

słuzba_zdrowia

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -6 (28)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…