Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#52738

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Mieszkam nad sporym zbiornikiem wodnym. Ma ładne zejście, plażę, mini smażalnię ryb, gofry i kilka budek z napojami i lodami, ale pozwolenia od miasta na kąpielisko, a co za tym idzie parkingu i dobrej drogi dojazdowej nie ma. Wczoraj pół polski się zjechało chcąc ochłodzić swoje mocno nagrzane organizmy. "Jezioro" jest bardzo duże, więc i wiele osób się zmieści. Niestety, położone jest na absolutnej wsi. Dwie drogi na krzyż. Mieszkam 50 metrów od tego miejsca. Pomijam, że wczoraj jechałam do domu bite 20 minut oraz to, że zostałam zatrąbiona, kiedy próbowałam wjechać w bramę mojego domu, ale inne zachowania ludzi przerosły moją wyobraźnię.

Ustawiłam się do skrętu na podwórko, i czekam, czekam, czekam. W końcu udało mi się, wykonuję manewr i pach! Przed moją bramę wyskakuję matka z dwójką dzieci, ciągnąc za sobą dmuchaną orkę i męża. Zauważyła mnie w ostatniej chwili skierowała swe oczka na wybranka i drze się z odległości 10 metrów: PATRZ ROMAN, NA TĄ PO#EBANĄ PANIĄ! CO ONA ROBI! NAWET PRZEJŚĆ SIĘ NIE DA! IDIOTKA! Oddychałam głęboką z osiemdziesiąt razy, wjechałam do garażu. Stoję i zaciskam pięści. Nie chciałam się kłócić, no bo po co?

Wychodzę zamknąć bramę i widzę, że jakiś samochód pakuje mi się na plac. Na pytanie co robi, odpowiada, że on tylko na chwileczkę i zaraz sobie pojedzie (w aucie żona i jej koleżanki smarują się jakimiś maściami dzierżąc w ręku parawan i piłkę plażową). I wtedy coś we mnie pękło. Grzecznie odpowiadam, że po drugiej stronie ulicy mój sąsiad ma parking płatny, 5 złotych za CAŁY DZIEŃ. Pan jednak nie chciał przyjąć tego do wiadomości i dalej upierał się, żeby zaparkować u mnie. Wesoła rozmowa trwała kilka minut, do momentu, w którym mój tata wypadł z mieszkania z szaleńczą miną i paczką gwoździ. Niezadowolony kierowca odjechał rzucając na koniec:
- aaa... dom też macie brzydki!

Za chwilę przeganiałam ludzi z podjazdu do domu, którzy zasłonili całkowicie mi bramę. Jeden człowiek nawet przerzucał nam palety przez ogrodzenie, (prowizoryczne) bo on nie ma gdzie zaparkować! I co on ma teraz zrobić! Wam się te palety może przydadzą!

Droga zakorkowana była tak, że z dość szerokiej dwukierunkowej zrobiła się jednokierunkowa szczelina. Po całym zajściu moja ładna ulica usłana jest papierkami, butelkami, opakowaniami po przenośnym grillu i innymi świństwami.

Czekam na kolejny taki weekend!

Zbiornik wodny

Skomentuj (22) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 727 (765)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…