Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#53107

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia sprzed paru dni - jak zwykle ku przestrodze. Tym razem o szukaniu pracy - temat szeroko rozpowszechniony w ostatnich czasach.

Pracy nie szukam, ale zaciekawiło mnie ogłoszenie dobrze znanej firmy, która poszukiwała osoby z bardzo dobrą znajomością języka angielskiego, do sprawdzania lingwistycznej poprawności instrukcji do gier komputerowych oraz samych gier na różne platformy. W ogłoszeniu oczywiście same superlatywy. Jako, że wymagania spełniam aż nadto, z ciekawości wysłałam życiorys. Odzew natychmiastowy, że tak, że chcą mnie od zaraz, że szybki awans, że rozmowa to tylko formalność, bo poszukują kogoś dokładnie takiego jak ja.

Zaproponowane warunki: umowa zlecenie (czyli brak ubezpieczenia, bezpłatne chorobowe), praca poniedziałek-piątek 8-16 i niektóre soboty, brak gwarancji ciągłości pracy (w każdej chwili mogą powiedzieć, że przez najbliższy miesiąc pracy niet i radź sobie sam) i to wszystko za oszałamiające 1300 na rękę. Dla tłumacza. Pełnoetatowego. Z wykształceniem lingwistycznym, bo byle kogo nie biorą.

Jedyny plus zmarnowanego czasu na rozmowę? Mina faceta jak mu powiedziałam, żeby do mnie zadzwonił jak zmienią podejście do swoich pracowników ;)
Ludzie, nie dajmy się. Dajmy pracodawcom odczuć, że wiemy, że zasługujemy na dużo więcej niż są skłonni nam zaoferować.

***

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 648 (720)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…