Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#53363

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Przydługie. Uprzedzam, ludzie piekielni nie są. Piekielne, a raczej straszne, jest co innego...

Pewnego pięknego dnia, wybrałam się do kościoła (z małej, bo dla mnie to tylko budynek). Nie z nagłej potrzeby duchowej, tylko profesor od rysunku mnie tam wysłał, żebym przestudiowała kandelabry - czemu akurat to, nie wiem. Usiadłam grzecznie w ławce, nie było mszy ani nic, więc biorę się do rysowania.

Podszedł do mnie ochroniarz (kościół zabytkowy) i pyta się, dlaczego się nie przeżegnałam. Zgodnie z prawdą odpowiadam, że nie wierzę, chcę tylko porysować, przecież nikomu nie zawadzam? Mówi, że nie, nie ma problemu, tylko niepokoi go to, co mam na szyi. No dobra, rozumiem, w kościele z pentagramem może faktycznie nie wypada, więc chowam pod bluzkę, żeby nie było...
[O]: Ale pentagram już jest w sercu.
[Ja]: Ee... nie.
Ale żeby uniknąć dalszych problemów, chowam ten nieszczęsny wisiorek do plecaka. Gość zaczął coś opowiadać o miłości do Boga, Jezusa, o zbawieniu itp. Odpowiadam głównie półsłówkami, potakiwaniem, bo nie chciałam być nieuprzejma, ale czułam się cokolwiek niezręcznie. Pyta, czy chcę pogadać z jakąś jego znajomą. Nie, dziękuję, nie trzeba, naprawdę. Poszedł sobie.
Chwila spokoju... I podchodzi do mnie jakaś kobieta (nie wiem, czy to ta znajoma, czy ktoś zupełnie inny, nieważne).
[K]: Ładnie rysujesz.
[J]: Dziękuję.
[K]: To dar od Boga...
[J]: Ee... raczej szkoła plastyczna i studia.
[K]: Dlaczego tu jesteś?
[J]: Pan profesor zażyczył sobie kandelabr. A że małe problemy z zaliczeniem, to siedzę i rysuję.
[K]: Problemy z zaliczeniem? To trzeba się pomodlić!
[J]: Albo wziąć się porządnie do pracy.
[K]: A ja myślę, że modlitwa załatwi wszystko (słowo daję, naprawdę tak powiedziała).
[J]: Yy...
I dalej w ten deseń... Już zaczęłam myśleć, że na dobre będę się porozumiewać wyłącznie monosylabami, gdy zauważyła mój tatuaż (poszłam do tego kościoła prosto z uczelni, w innym wypadku bym założyła długi rękaw).
[K]: Dlaczego pająk?
[J]: No... Bo to fajne zwierzaki. Lubię je.
[K]: Ale pająki są raczej mało pozytywne.
[J]: To przecież też stworzenie boże, prawda?
[K]: Niby tak... Ale tyle na świecie pięknych stworzeń i akurat pająki...
W efekcie wyszło na to, że jestem naznaczona przez szatana, czy coś takiego. I że na pewno nie znalazłam się w tym kościele przypadkiem - to w zasadzie jedyna okazja, żeby się nawrócić! Niestety, nie skorzystałam.

Wyszłam przerażona. To nie jest tak, że ci ludzie byli piekielni - przeciwnie, byli bardzo mili, aż głupio było ignorować czy się odciąć bardziej chamsko. Piekielne jest to, że instytucja KK potrafi do tego stopnia wyprać mózg całkiem inteligentnym osobom...

Kościół

Skomentuj (2) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 3 (47)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…