Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#53593

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Niektórzy profesorowie wymyślają sobie, że na egzamin obowiązuje najbardziej jedna książka - zwykle autorstwa samego profesora. Jak jej nie masz/nie znasz na wyrywki - po prostu nie zdasz. Jeden z uczących mnie profesorów raz, że wymyślił egzamin, zamiast zaliczenia z obecności, na niecały miesiąc przed sesją (bo nie wiedział, że powinien), to zażyczył sobie znajomości swojej książki. Książka - wierzcie, nie wierzcie, prawda i tylko prawda - niedostępna w żadnej warszawskiej bibliotece. Jeden egzemplarz był na mojej uczelni, ale zaginął gdzieś... prawdopodobnie książka zaginęła zanim fizycznie dotarła do biblioteki, ale mniejsza z tym. tu przydali się znajomi z innych uczelni z innych miast, poszperali - hurra, książka jest w Łodzi. Szybka wymiana adresów i TA-DA! Jest książka. To mógłby być koniec tej historii, ale przecież nie wylądowałabym wtedy na tej stronie.

Historia będzie o Poczcie Polskiej.
Przełom maja i czerwica. Książka już nie potrzebna (czyt. każdy sobie zrobił kopię), w Łodzi zbliża się termin zwrotu, pakujemy, adresujemy, śle się priorytetem. Wysyłałam ja, gdyż książkę otrzymaliśmy przez moją znajomą i mam UP drzwi z drzwi z wejściem do kamienicy, w której mieszkam. Mijają trzy tygodnie - zwrot. Nie ma takiego adresu. Ok, może źle przepisałam, pewnie moja wina. Pakuję w nowy papier, adresuję jeszcze raz, tym razem jest NA PEWNO bezbłędnie (sprawdzone podczas rozmowy z adresatem), zaklejone, oznaczkowane, zapłacone za priorytet i polecony, poszło. Jest druga połowa czerwica. Wysłane, zapomniane.

Mamy drugą połowę sierpnia. Awizo ze zwrotem. Bo tak, bo nie wiadomo, bo to Łódź. Zwrot i kropka. Data na awizo - 31. lipca. Wkurzona idę na pocztę. Przesyłka CHYBA była, ale już na pewno wywieziona do miejsca, gdzie trafiają wszystkie przesyłki widmo i niechciane listy. Oj. Tu ciśnienie mi skoczyło. Pani w okienku - akurat na moim UP pracują same złote kobiety - przepraszająco podała mi kartkę i poprosiła o napisanie "pisemka" z prośbą o odesłanie przesyłki. Napisałam, cały personel sprawdził ów rękopis życia i śmierci, może być, do widzenia.

Właśnie wróciłam z poczty i zastanawiam się, czy nie szybciej zaniosłabym to do Łodzi osobiście na piechotę, a także ile muszę oddać znajomej za karę za przetrzymanie książki, której nie ma...

Poczta Polska

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 330 (392)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…