Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#54010

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Gdy umrze ktoś bliski...
Doznajesz wstrząsu: To niemożliwe! Wzbierają w tobie najgłębsze uczucia smutku, żałości, bólu. Ronisz łzy, płaczesz, szlochasz. Potrzbujesz pocieszenia słowem, dotykiem lub samą obecnością przyjaciół, żebyś nie popadł w rozpacz. Pragniesz, żeby ta smutna uroczystość pogrzebowa, przygotowania do niej, przebiegły jak najlepiej.

Akcja pogrzeb

Sobota 24 sierpień
W sobotę (ważne) 24 sierpnia zmarła w domu moja babcia. Nie było mnie w domu. O jej śmierci dowiedziałem się około południa. Do domu wróciłem około 13-ej. Wcześniej trzeba było wezwać pogotowie, żeby lekarz stwierdził zgon, co uczynił około 11-ej wystawiając zaświadczenie o śmierci, ponieważ najbliższy ośrodek zdrowia był nieczynny. Zostaje zamówiona też firma pogrzebowa, która w ciągu godziny dostarcza trumnę. Pogrzeb zostaje zaplanowany w niedzielę (ważne) na 16:30 na najbliższym cmentarzu, na którym od dawna znajduje się rodzinny grobowiec, cmentarzu parafialnym.

Skoro jest to cmentarz parafialny udaję się na plebanię po pozwolenie na pochówek oraz w celu uiszczenia opłaty na grób na następne 25 lat. Księdza proboszcza nie zastaję ale jest podany numer kontaktowy. Dzwonię i umawiam się na 18-tą. Po powrocie do domu wchodzę na stronę parafii szukając cennika usług pogrzebowych. Cennika brak. Nie znając stawek przygotowuję 200 złotych. Na umówioną godzinę stawiam się u księdza z zaświadczeniem lekarskim oraz kasą. Informuję od razu, że chodzi mi wyłącznie o pozwolenie i opłatę. Otrzymuję informację, że koszt wyniesie po 50 złotych za pozwolenie i opłatę. Ksiądz otwiera dwie księgi i rozpoczyna ich wypełnianie na podstawie lekarskiego zaświadczenia.

Już ma kończyć pisanie kiedy pojawia się problem oraz ujawnia piekielność księdza. Na zaświadczeniu lekarskim brak numeru z aktu zgonu. Nie wyda pozwolenia na pochówek. Pytam zatem co robić. Należy udać się do wójta i jesli on wyrazi zgodę to i ja się zgodzę, chociaż to nie zgodne z przepisami. Zatem i ja uprzejmie informuję księdza, iż zapłacę dopiero wtedy kiedy otrzymam pozwolenie. I tutaj zapewne był mój błąd. Proszę pamiętać, mamy weekend a urzędy są nieczynne.

Jadę do domu wójta. Informuję jaka sprawa. Wójt rozumie. Dzwoni do księdza proboszcza. Zaczyna od "Szczęść Boże" po czym kontynuje rozmowę. Na koniec informuje mnie, że ksiądz nie wyraża zgody na pochówek. Chociaż wójt ma uprawnienia do wydania aktu zgonu w takiej wyjątkowej sytuacji i posiada klucze do Gminy, to jednak nie ma kluczy do odpowiednich szafek i nie wie jak wyłączyć alarm. W tym celu muszę udać się po Urzędnika Stanu Cywilnego i sprzątaczkę. Dlaczego po nią? Tylko ona potrafi wyłączyć i włączyć alarm.

Wójt tłumaczy mi gdzie mieszka USC, czyli 18 kilometrów w jedną stronę. Jadę i nie zastaję go w domu. Sąsiadka tłumaczy, że pojechał na wesele i wróci w niedzielę około 10-ej. Wracam z powrotem do wójta i proszę o numer telefonu do USC. Kilka prób połączenia nie przynosi skutku. Około 20-ej dzwonię do księdza i informuję na czym sprawy stoją. Ksiądz jest bardzo niezadowolony ale zgadza się, żeby najpóźniej do 15-ej w niedzielę dostarczyć numer aktu zgonu. Do USC wysyłam sms o treści: "Miło powitać pana USC. Pogrzeb babci ustalony na 16:30 jutro. Bez pańskiego uzupełnienia dokumentów ksiądz nie wyda zgody na pochówek. Proszę o pilny kontakt."

Niedziela 25 sierpień
Około 8-ej dzwonię do USC. Odbiera. Mówi, że miał do mnie zadzwonić. Jest zszokowany treścią smsa. Chętnie przyjedzie do Gminy wydać mi akt zgonu. Mówię, żeby nie tracił na paliwo. Sam po niego pojadę, przywiozę i odwiozę. Jadę z bratem. W czasie drogi pyta się, który to ksiądz taki a taki. Informuję, że proboszcz.
USC: "W ciągu 10 lat po raz drugi odstawia taką chochmę. Nigdy nie przestrzegał procedur i przepisów. Dokumenty w celu uzupełnienia można zawsze było donieść w poniedziałek. Co mu teraz strzeliło do głowy."
Po drodze wstępujemy po sprzątaczkę. Jest w na mszy. Dostajemy od niej z domu klucze do Gminy. Jedziemy po nią pod kościół. Kiedy przychodzi jest zdziwiona obecnością USC i pyta co go tu sprowadza. Kiedy wyjaśnia jej sytuację też jest w szoku. Mówi, że nie ma problemu. Udajemy się do Gminy. Procedura wydawania aktu zgonu trwa około 30 minut. Następnie odwożę USC i sprzątaczkę do ich domów.

Wracając wstępujemy do Zakładu Pogrzebowego zamówić wieniec. Na nasz widok Szef firmy pogrzebowej zaczyna się śmiać. Już wieść o utrudnieniach ze strony księdza proboszcza dotarła do niego. Pyta się czy wiemy dlaczego tak z nami postępuje. Domyślamy się. On nam szerzej opowiada o księdzu i przeprowadzonej rozmowie z grabarzem.
"U proboszcza jest za pogrzeb 'co łaska, nie mniej jak 900 złotych.' Ode mnie też ksiądz nie dostaje żadnego odsypu. Od innych firm otrzymuje od 200 do 300złotych. Tym bardziej jest zły, że wynajęliście moją firmę. Na was też nie ma zarobku i dlatego wam tak utrudnia. Z wikarym dobrali jak w korcu maku. Jeden lepszy od drugiego. Ksiądz proboszcz ma już wnuczkę. Do grabarza dzwonił i mówił, żeby nie wkładał trumny do grobu jak nie będą mieć pozwolenia na pochówek. Ja odpowiedziałem, że wtedy oni sami sobie włożą."

Próby kontaktu z księdzem proboszczem przed 15-tą zawodzą. O 15-ej udaję się z bratem (ważne) na plebanię mając w ręku akt zgonu. Ksiądz wychodzi nam na powitanie. W to co następnie powiedział, nie uwierzyłbym jakbym nawet od kogoś usłyszał. Byłem z bratem.
"Dobrze panowie, że przyślicie i macie ze sobą już dokumet. Bo wiecie panowie jest taka sprawa, jakbyście nie mieli aktu zgonu i pochowali bez mojego pozwolenia to musiałbym powiadomić policję o popełnionym przestępstwie. Bo ja wiem, nie miałbym żadnych dowodów, że pochowaliście. Potem moglibyście wykopać ciało z grobu i wywieźć w niewiadome miejsce. Teraz grasują hieny cmentarne co wykradają ciała i sprzedają. Jakby ciało zniknęło to ja bym miał nieprzyjemności, wy mielibyście nieprzyjemności. Ale dobrze, że wszystko załatwione. 100 złotych się należy."
Po wyjściu z plebanii brat zaczyna się śmiać. "Księdzu najbardziej zależało na tych stu złotych."

Ten kto poprowadził ceremonię pogrzebową nie wziął ani złotówki.
Tuż po pogrzebie, kiedy grabarz zaczął zamurowywać otwór do grobu dowiedziałem się, że z tych 350 złotych co bierze, to odsyp dla księdza wynosi 50 złotych. Przy okazji dowiedziałem się o dwóch przesądach związanych ze zmarłymi.
Ciało nie może leżeć całą niedzielę, bo inaczej w najbliższym czasie ktoś z domowników umrze.
Nie wolno po zmarłym palić ubrać w ciągu siedmiu dni od jego śmierci.

Wracając do strony internetowej parafii, kiedy szukałem cennika usług pogrzebowych. W pewnym momencie nie mogłem powstrzymać uśmiechu. Miała być msza po miesiącu za pewnego zmarłego. Kiedy rozmawiałem z nim za życia mówił, że nie wierzy w Boga i jest ateistą. Zaś na stronie parafii była informacja, iż przedstawiciele kościoła katolickiego np. księża nie mogą chować nie-katolików, bo taki pogrzeb nie miałby sensu. Czym jednak są motywowne np. pogrzeby nie-katolików prowadzone przez księży?

Kancelaria pewnego probostwa oświadczyła:
„W żadnym wypadku nie możemy skreślić Pańskiego nazwiska z księgi chrztów ani dokumentów dotyczących innych sakramentów. Jak to Panu dobrze wiadomo, Kościół katolicki jest jedynym prawdziwym Kościołem założonym przez Jezusa (Mateusza, rozdz. 16), a wobec tego skreślenie Pańskiego nazwiska byłoby grzechem przeciwko Duchowi Świętemu. Bez względu na Pańską obecną przynależność pozostaje Pan katolikiem i przejdzie do wieczności jako ochrzczony katolik”.

pogrzeb

Skomentuj (23) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 92 (266)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…