Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#54374

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Od zawsze mieszkam na osiedlu które składa się z kilku bloków. Można powiedzieć, że jest to miejsce gdzie odnaleźć w praktyce można wszystkie stereotypy na temat polskich blokowisk. Moje osiedle zamieszkuje też wiele nietuzinkowych osób. I historię jednej z nich chciałem dziś opowiedzieć.
Karolek ,który jest głównym bohaterem tej historii, pomimo młodego wieku (17 lat) może zaliczyć się do osób przedsiębiorczych. Niestety nie wiadomo czemu nikt Karolka do żadnej pracy zatrudnić nie chciał. Jak wspominałem jednak nasz bohater był niezwykle przedsiębiorczy i sposób na zarobienie szybkich pieniędzy postanowił znaleźć sam. Karolek zaczął wśród swoich kolegów rozprowadzać marihuanę. Jako, że biznes szedł bardzo dobrze i przynosił nadspodziewanie duże zyski Karolek postanowił wydać gdzieś swoje „ciężko zarobione” pieniądze. Postanowił kupić samochód. Jak postanowił tak też zrobił. Do dzisiaj nikt nie wie jakim cudem siedemnastolatkowi udało się kupić samochód za 2000 tysiące złotych. Nie wiadomo dlaczego sprzedający nie chciał spisać umowy, nie poprosił o dokumenty Karolka. Nie wiadomo też nic ani o samochodzie ani o samym sprzedającym (Karolek auto nabył bez tablic rejestracyjnych czy innych niepotrzebnych gadżetów). Ponieważ rodzice Karolka nie zgłaszali żadnych zastrzeżeń, nasz bohater od czasu do czasu wybierał się w podróż po osiedlu swoim nowo kupionym wehikułem (poza osiedle się bał bo ani prawa jazdy ani żadnych dokumentów pojazdu nie posiadał). Podczas jednej z takich wypraw, podczas jazdy drogą przed wjazdem na którą stał znak „zakaz wjazdu”, Karolek zobaczył w lusterku złowieszczo migające niebieskie światła. Ponieważ nasz bohater nie miał zbyt dobrych wspomnień z udziałem stróżów prawa postanowił zrobić coś co podpowiadał mu instynkt samozachowawczy. Gwałtownie zahamował i po prostu uciekł z samochodu w głąb osiedla. Jeden z policjantów próbował go gonić, ale Karolek za dobrze znał topografię dzielnicy. Udało mu się zbiec. Po nieudanym pościgu policjant powrócił do swojego partnera i razem rozpoczęli przeszukanie pojazdu. Tym czasem w głowie Karolka, który odpoczął chwilę po ucieczce, zrodził się plan. Do dzisiaj z kolegami kłócimy się czy był to plan głupi, śmieszny czy po prostu szalony. Karolek doszedł do wniosku, że nie po to „ciężko pracował” na swój pojazd aby go teraz stracić. Chwycił więc w jedną rękę kawałek kostki brukowej, w drugą jakiegoś niewielkiego badyla i postanowił wrócić walczyć o swoje. Jak pomyślał tak też zrobił. Karolek powrócił do miejsca gdzie zostawił swój samochód. Zobaczył tam dwa radiowozy i kilku policjantów. W chwili bitewnego szału (albo kompletnego zidiocenia, tego też nie jesteśmy pewni) rzucił w jeden z radiowozów kawałkiem kostki brukowej, a kiedy policjanci chcieli go zatrzymać próbował bronić się kawałkiem gałązki który zabrał ze sobą. Jego próby walki spełzły jednak na niczym. Ostatecznie Karolek leżał skuty na asfalcie rzucając pod nosem wszystkie inwektywy dotyczące policji jakie znał. Ostatecznie trafił on do izby dziecka, gdzie dalej czeka na decyzje o swoim dalszym losie.
Zapytacie jaka tu piekielność? Moim zdaniem wszystko co dotyczy tej sprawy jest piekielne. Siedemnastolatek handluje narkotykami a za pieniądze z ich sprzedaży kupuje samochód (policja do dzisiaj próbuje ustalić kim był sprzedawca wozu). Rodzice Karolka (który w kiedy cała sytuacja miała miejsce był nieletni) nie widzą problemu w tym, że ich syn ma samochód. Nie interesuje ich też to skąd ich dziecko na ten wóz miało pieniądze. Piekielne jest w końcu zachowanie samego Karolka bo nie wiem co trzeba mieć w głowie żeby postąpić tak jak on na koniec historii.
Nie wiem jak potoczy się jego dalsze życie ale jeśli za głupotę faktycznie się płaci to Karolek narobił sobie długu którego może nie spłacić do końca życia.

osiedle starych bloków

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 84 (186)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…