Krótka historia o tym jak zostałem wy*any przez pewną uroczą staruszkę.
Musiałem udać się do Wielkiego Miasta, do Ważnego Urzędu, w celu załatwienia Ważnej Sprawy.
Jako że nawigacji czy smartfonów z zasady nie używam, zaplanowałem sobie trasę route planerem, pięknie wydrukowałem i w drogę.
Pech chciał że przegapiłem zjazd na autostradzie, nic to - zjechałem następnym, wylądowałem jednak w innej części Wielkiego Miasta. Moja rozpiska z route planera poszła precz, jako że straciła ważność, i trzeba było się rozejrzeć za wsparciem. Podjechałem na przystanek autobusowy, i spytałem Uroczą Staruszkę (może za dużo powiedziane - po 60, ale wciąż wiek przedemerytalny) o Ważny Urząd przy Długiej Ulicy. A godzina była około 7.30, wszyscy spieszyli się do pracy. Urocza Staruszka odrzekła:
Jakie Pan ma szczęście - akurat jadę w tym kierunku, na dodatek uciekł mi autobus, więc nie będę tłumaczyć, bo to kawał drogi, pojedziemy razem i będę nawigować.
No super pomyślałem - ma się to szczęście.
Babinka wsiadła i kieruje (fachowo) - lewo, prawo, na rondzie drugi zjazd, itp. itd. Po jakiejś pół godzinie przebiliśmy się przez miasto, babinka mówi żebym się zatrzymał, bo ona wysiada, a mój Ważny Urząd to pierwsza w prawo i zaraz za rogiem. No to ją wysadziłem. Jadę dalej, pierwsza w prawo, szukam, szukam i ni chu*a - nie ma Ważnego Urzędu. Więc pytam Pana Przechodnia kiej ten urząd i ta ulica - ten mnie rzecze "Panie, to na drugim końcu miasta!"
I tak zostałem wy*any przez uroczą staruszkę, która zrobiła sobie darmowe taxi.
A do kompletu szczęścia dodam ,że akcja działa się w podobno cywilizowanym kraju, którego nazwa zaczyna się na "NIE" a kończy "MCY".
Musiałem udać się do Wielkiego Miasta, do Ważnego Urzędu, w celu załatwienia Ważnej Sprawy.
Jako że nawigacji czy smartfonów z zasady nie używam, zaplanowałem sobie trasę route planerem, pięknie wydrukowałem i w drogę.
Pech chciał że przegapiłem zjazd na autostradzie, nic to - zjechałem następnym, wylądowałem jednak w innej części Wielkiego Miasta. Moja rozpiska z route planera poszła precz, jako że straciła ważność, i trzeba było się rozejrzeć za wsparciem. Podjechałem na przystanek autobusowy, i spytałem Uroczą Staruszkę (może za dużo powiedziane - po 60, ale wciąż wiek przedemerytalny) o Ważny Urząd przy Długiej Ulicy. A godzina była około 7.30, wszyscy spieszyli się do pracy. Urocza Staruszka odrzekła:
Jakie Pan ma szczęście - akurat jadę w tym kierunku, na dodatek uciekł mi autobus, więc nie będę tłumaczyć, bo to kawał drogi, pojedziemy razem i będę nawigować.
No super pomyślałem - ma się to szczęście.
Babinka wsiadła i kieruje (fachowo) - lewo, prawo, na rondzie drugi zjazd, itp. itd. Po jakiejś pół godzinie przebiliśmy się przez miasto, babinka mówi żebym się zatrzymał, bo ona wysiada, a mój Ważny Urząd to pierwsza w prawo i zaraz za rogiem. No to ją wysadziłem. Jadę dalej, pierwsza w prawo, szukam, szukam i ni chu*a - nie ma Ważnego Urzędu. Więc pytam Pana Przechodnia kiej ten urząd i ta ulica - ten mnie rzecze "Panie, to na drugim końcu miasta!"
I tak zostałem wy*any przez uroczą staruszkę, która zrobiła sobie darmowe taxi.
A do kompletu szczęścia dodam ,że akcja działa się w podobno cywilizowanym kraju, którego nazwa zaczyna się na "NIE" a kończy "MCY".
Ocena:
909
(977)
Komentarze