Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#54598

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kto szukał/szuka pracy, wie jak to wygląda.
Z racji tego, że doświadczenie pewne mam, warunki również, postanowiłam poszukać czegoś co mnie naprawdę zadowoli.

Odzew na CV spory - zaczęłam więc chodzić na rozmowy.
Przeraziło mnie, co robi znana nam wszystkim firma o nazwie pomarańczowego owocu. Ale od początku.

Jako że właśnie szukałam czegoś dobrego - nie opierającego się na maleńkiej podstawie + system premii, call center i wszelkie fast foody odpadały.
Wysłałam CV do firmy, która podała wszystkie informacje o sobie - strona internetowa również nie pozostawiała żadnych wątpliwości. Solidna firma, fajne warunki, OK- możemy się umówić.

Pojawiłam się w miejscu umówionym - niski biurowiec, przy wejściu... logo Pomarańczy. Zapaliła mi się lampka. Wchodzę, portier kieruje mnie do odpowiedniego miejsca. Coraz gorzej - wszędzie plakaty pomarańczy. Znajduję numer pokoju do którego miałam się zgłosić, pani każe mi czekać. Dwadzieścia minut, a przez uchylone drzwi słychać, jak rozmawia sobie z kimś przez telefon i zdecydowanie nie był to telefon służbowy.
W końcu łaskawie wychodzi do mnie.
Dowiaduję się, że jest to praca właśnie w Pomarańczy, za stawkę minimalną, na telefonie, system zmianowy, umowa śmieciowa...
Pytam w takim razie, dlaczego w ogłoszeniu były dane innej firmy i nie było ANI SŁOWA o tym, że jest to praca w call centre?

Ponieważ, jak się dowiedziałam, w taki sposób zgłasza się do nich więcej ludzi których chcą, a nie po szkole średniej, przychodzące na chwilę.

Podziękowałam, odmówiłam.
Odpowiadającą mi pracę znalazłam kilka dni później.
Z normalną umową o pracę, ludzkimi godzinami pracy i odpowiadającym mi wynagrodzeniem.

Szukanie_pracy

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 398 (460)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…