Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#55144

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Bardziej głupi kawał, niż zamierzona piekielność, a co z tego wyszło oceńcie sami.
Mój brat pojechał jako dziecko na kolonie. Ja miałam wtedy półtora roku i lubiłam wyrzucać wszystko co popadnie przez balkon. Któregoś dnia dorwałam w swoje ręce kliszę z jakimiś pamiątkowymi zdjęciami. W domu była tylko mama, więc szybko mnie za rękę i biegnie na dół szukać. Znalazła, wraca, przez te kilka minut do skrzynki trafiło avizo, telegram do odbioru na poczcie.
Telegram rzecz pilna. Mama do sąsiadki skorzystać z telefonu (30 lat temu był to luksus dla wybranych) - na poczcie telegramu jeszcze nie ma, pani z okienka nie ma nigdzie jego treści, może tylko powiedzieć, że przyszedł z Zielonej Góry. Czyli z wakacji.
Kilka dni wcześniej były odwiedziny, więc wszystkie bieżące sprawy z dzieckiem załatwione, co może być pilnego? Coś się stało, może jaki wypadek, czekają z operacją na zgodę rodzica, może co... Cała noc z nerwów nieprzespana. Rano biegiem na pocztę. Treść telegramu: Przyślijcie bluzki z krótkim rękawem. Michał. (imię brata zmienione).
Bluzek miał dosyć, jeszcze został dowieziony zapas. Mama wściekła, że głupie żarty itd, pisze list, ciska na Michała gromy, on nie wie o co chodzi.
Okazało się, ze koledzy zazdrośni, codziennie zmienia ciuchy (wtedy rzecz niespotykana raczej, a już na pewno nie u dzieci) zrobili mu kawał. spisali adres z leżącego na łóżku listu i na wycieczce do miasta wysłali telegram.
Nie mogli przewidzieć, co z tego wyniknie, ale mam nadzieję, ze teraz to czytają i poznają sytuację

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -7 (49)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…