Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#55384

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia opowiedziana przez moją znajomą, która od 30 lat uczy w przedszkolu.
Z ową przedszkolanką widuję się dość często. Każdego roku we wrześniu dostaję relację z tego jakie dzieci trafiły się jej pod opiekę. Czasem grzeczne, czasem istne diabły.
Tego roku trafiła się grupa około 25 dzieci. Jako doświadczona przedszkolanka zwykła celnie oceniać, które dziecko skierować na badania do poradni, celem określenia rozwoju. W tej kwestii rodzice mają wolną rękę, z resztą który rodzic chciałby aby jego dziecko miało zdiagnozowane jakieś braki... Wieś żyje swoimi prawami i niechybnie takie dziecko byłoby wytykane przez rówieśników. Ale co zrobić kiedy trafia się jakiś agresywny dzieciak, albo taki który w wieku 5-6 lat nie potrafi mówić.
Już po kilku dniach nowego roku szkolnego okazało się, że trafiło się troje dzieci które wykazywały przejawy ADHD.
Ta trójca była tak agresywna, że nie można było spuścić ich z oka na dłuższą chwilę. Przedszkolanka nauczona doświadczeniem, wolała przed ewentualnym skierowanie do poradni przeprowadzić wywiad z rodzicami.
Dwoje rodziców zgodziło się na wizytę ale trzecia mama...
[PR] - przedszkolanka
[M] - piekielna mamusia
rozmowa wyglądała mniej więcej tak:
[PR] - dzień dobry, pani syn sprawia dość duże problemy, zachowuje się agresywnie, bije inne dzieci, czy może Pani przyjechać na spotkanie?
[M] - co pani sobie wyobraża, że ja na każde skinienie jaśnie panie będę się stawiać, nie życzę sobie takich telefonów, żegnam.

Należy z tego miejsca wspomnieć, że owa pani jest samotną, bezrobotną mamą.
Kolejny dzień, rozpoczęcie zajęć, przyjeżdża szkolny autobus ale oprócz dzieciarni wychodzi jeszcze piekielna mamuśka. Dzieci weszły do sali a za nimi [M]
Bez żadnego dzień dobry ani pocałuj mnie w d.. podchodzi do mojej znajomej.
[M]- nie życzę sobie takich telefonów jak wczoraj!
[PR] - wiem, zrozumiałam za pierwszym razem
[M] - niech mi się pani tu nie mądrzy, Tomeczek w poprzednim przedszkolu zachowywał się nienagannie, jak nie daje sobie pani rady to może czas pomyśleć o emeryturze?!
[PR] - pani kłamie, Tomek wcale nie miał dobrej opinii w poprzednim przedszkolu.
( jak się później dowiedziałem, całkowity blef bo żadnych dokumentów z opinią nie dostarczono )
Piekielna mamuśka straciła rezon, zamurowało ją, ale w końcu nerwy wzięły górę.
[M] - tak w ogóle, to rodzice pani nie znoszą bo jest pani upierdliwa z tymi telefonami. Widzi pani ten piórnik?
Tu z tornistra Tomusia wyciąga piórnik i wyciąga go do twarzy nauczycielki i podtyka go jej pod sam nos.
[M] tu było dwanaście kredek, jest osiem. Do jutra pozostałe kredki mają się tam znaleźć z powrotem. Teraz jadę do oświaty i proszę się liczyć ze skargą ( tak tak, użyła określenia jadę do oświaty ;) )
[PR] - wskazać Pani drogę?
Piekielna mamuśka wyszła z trzaskając drzwiami.

W całej historii wcale ta mamuśka nie jest najbardziej piekielna. Najgorszy okazuje się być dyrektor zespołu szkół, w tym tego przedszkola.
Już na początku roku kiedy nauczyciele w przedszkolu rozpoznali dzieci jakie przyszło im uczyć, wystosowali pismo do dyrektora z prośba o przydzielenie pomocy w niektórych klasach. Ci dodatkowi nauczyciele nie naruszyliby budżetu szkoły, bo taka pomoc jest refundowana z pieniędzy unijnych, ale że piekielny dyro chciał dbać o notowania u sowich zwierzchników nie zgodził się na to mówiąc, że z takim stażem nauczyciele na pewną dadzą radę.

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 7 (39)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…