Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#55407

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Ostatnio, wracając do domu, spotkałem mamę z małym dzieckiem (chłopiec miał ze trzy lata). Czekali na przystanku na autobus. Odległość chłopca od ulicy (czteropasmowa, samo centrum) ~ 2 metry. Odległość mamy od dziecka? Mniej więcej dwa razy tyle. Ale nie to jest najgorsze.

Chłopiec stał przy żywopłocie i bawił się z gołąbkiem. W tym też nie byłoby nic złego, gdyby nie to, że gołąbek był... martwy.
Przechodząc obok nie mogłem w to uwierzyć. Gołąb wyglądał jakby rozszarpał go kot. Leżał z rozpostartymi skrzydłami w tych krzakach, a chłopiec go macał, wkładał palce w sam środek, próbował go gdzieś przełożyć. Oczami wyobraźni zobaczyłem, jak zaraz wpycha sobie rąsie do paszczy.

Stanąłem jak wryty. Reakcja matki wreszcie nadeszła:
- Michaś, zostaw ptaszka, bo się pobrudzisz.

Zapytałem panią, czy się dobrze czuje, ale chyba nie wiedziała o co mi chodzi.

P.S. Gołębie "miejskie", nawet żywe, przenoszą ogromną ilość bakterii i groźnych wirusów, więc bezpośredni kontakt z nimi nie jest wskazany. Z rozkładającymi się chyba nie jest lepiej.

Mamusia

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 667 (727)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…