Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#55905

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kolejna pogotowiana historia:

Samochód nagle zatrzymuje się na drodze. Jak wynika z relacji świadków zdarzenia, kierowca zaczął nagle wymachiwać rękoma. Podeszli do auta i zauważyli, że mężczyzna ma napad drgawkowy (padaczkowy).
Po przyjeździe mężczyzna (około 45 lat) był nieprzytomny, bardzo mało informacji o jego przeszłości chorobowej. Czasem tak jest, że ktoś mając już nawet sporo lat, dostaje napadu drgawkowego z przeróżnych przyczyn. Myślimy sobie całe szczęście, że nikomu nic się nie stało.

W trakcie oczekiwania na policję, żeby zabezpieczyła samochód pacjenta, on sam odzyskuje przytomność.
Szybki wywiad i się okazuje, że owszem pan choruje na padaczkę od dawien dawna. Ostatni napad miał rok temu, nawet przyjmuje leki na swoją chorobę.

Tu pierwsza (podwójna) piekielność:
dojrzały mężczyzna wie, że choruje na padaczkę, traci przytomność podczas napadów i kieruje samochodem (sic!). Co ciekawe nie widział w tym nic złego. Nie docierały argumenty, że przecież mógł wjechać w przystanek autobusowy pełnym ludzi, mógł uderzyć w inne auto.
Druga część tej piekielności: przyjmuje takie leki, które mogą znacznie upośledzać koncentrację i powodować senność i absolutnie zabronione jest prowadzenie samochodu czy obsługi maszyn jak się jest pod ich wypływem.

Piekielność numer dwa:
policja nie może mu ani zabrać prawa jazdy, ani skierować na powtórne badania, bo...
...
...
przecież nic się nie stało. Gdyby kogoś potrącił lub spowodował jakąś kolizję/szkodę, wówczas można by działać.

Chyba lepiej jechać autem po dwóch piwach i mieć jakąkolwiek kontrolę nad autem, niż dostać napadu drgawkowego podczas jazdy i nie mieć żadnej kontroli nad pojazdem.

Pogotowie ratunkowe policja Polska rozsądek.

Skomentuj (41) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 509 (645)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…