Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#56043

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Byłem dziś na koncercie projektu Maleo Reggae Rockers - Panny wyklęte. Koncert oczywiście z okazji i w ramach obchodów Święta Niepodległości. Jednak nie sam koncert spowodował, że wrzucam tę historię - można oczywiście dyskutować o walorach muzycznych czy edukacyjnych takiego przedsięwzięcia i opinie będą zapewne skrajne, od "profanacji" zaczynając, przez "intrygujące", aż po "fantastyczne". Dlatego zwracam się z prośbą o niekomentowanie samego projektu muzycznego, bo jest on tylko tłem dla historii. A więc do rzeczy - do piekielności:

1) Konferansjerka zapowiada koncert, ale oczywiście musiała parę minut poględzić o genezie święta. Tak, właśnie poględzić, ponieważ treść jej wypowiedzi (formę pomijam, ale nie było wiele lepiej) wołała o pomstę do nieba. Otóż wobec licznie zgromadzonej publiczności, tak na oko z 1500 osób, w tym wielu rodzin z dziećmi od jeszcze nie rozumiejących, po chłonących już wiedzę i mających te tematy akurat w szkole, pani wypowiedziała ciekawą teorię, że Święto Niepodległości zaczęto w Polsce obchodzić dopiero po II Wojnie Światowej, a w okresie międzywojennym było zakazane. Przypomnę, dla laików historycznych (aczkolwiek takie rzeczy chyba każdy wiedzieć powinien), że święto to zostało ustanowione świętem państwowym dopiero w 1937 roku, wcześniej było obchodzone wyłącznie w siłach zbrojnych. Natomiast od 1939 do 1989 było właśnie zakazane (najpierw przez Niemców, później przez miniony ustrój), a przywrócono je - pod obecną nazwą Narodowego Święta Niepodległości - właśnie w 1989. Wcześniej, za tzw. "komuny", próby celebrowania tej dany były tłumione siłowo przez aparat przymusu PRL. Niby nic, ale jednak przemawiając do ludzi przy okazji tak ważnego święta i wobec powszechnej ostatnio kampanii przypominania społeczeństwu o patriotyzmie itd., mając na uwadze walor edukacyjny, jaki powinny mieć takie wypowiedzi, wypadałoby się do nich nieco przygotować. Albo się nie odzywać, bo wstyd.

2) Impreza odbywała się w otwartym obiekcie, więc było zimno. Z tego też powodu olbrzymim zainteresowaniem cieszyła się jedyna budka gastronomiczna, okupowana przez sporą kolejkę. I znów: niby nic, w końcu normalne, że przy ~4 stopniach każdy chętnie zje/wypije coś ciepłego. Ale okazuje się, że dla niektórych osób największym problemem na obchodach Święta Niepodległości było "jak to ku*wa piwa nie ma?". I, żeby było ciekawiej, wśród głośno i wulgarnie wyrażających swoje niezadowolenie z braku upragnionego napoju, nie było praktycznie osób młodych, licznie przybyłych na koncert punków ani przedstawicieli innych subkultur, które łysa młodzież zwykła określać mianem "brudasów". W zdecydowanej większości krzykacze należeli natomiast do dwóch kategorii: panowie w wieku okołoemeryckim oraz panowie w wieku ~35-45 - najczęściej z dziećmi lub całymi rodzinami. I żeby nie było: nie jestem moralizującym abstynentem. Lubię piwo. Kocham piwo. Lubię się czasem napić, zdarza mi się napić dość mocno. Ale nie robię nikomu awantury tylko dlatego, że na tego typu imprezie nie ma piwa. Porażka.

Może nudno, może długo, może mało piekielnie - ale poirytowały mnie niezmiernie powyższe sytuacje.

Skomentuj (25) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 276 (370)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…