Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#56755

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Stara historia, długa i dołująca. Ale zapewniam, w 100% prawdziwa. Zderzenie z pewną firmą ochroniarską z tradycjami, która szukała recepcjonistki.

Zacznijmy od rozmowy telefonicznej. Gość po drugiej stronie zaprosił mnie na poniedziałek, zaznaczając, że będę przepytywana z angielskiego. Powtórzył ten angielski ze trzy czy cztery razy, poprosił, żebym przyniosła wydrukowane CV.

Powinnam była się rozłączyć, bo co to za firma, jak ich nie stać, by wydrukować parę kartek papieru wybranych kandydatów? Ale, zgodnie z zasadą, że na wszystkie rozmowy trzeba chodzić - potwierdziłam swoje przyjście.

Miałam być na godzinę ósmą, a zziajana weszłam do budynku równo o 8:05, wstydząc się swojej niepunktualności. Tymczasem kobieta na recepcji nie miała pojęcia, że ktoś czeka na rozmowę kwalifikacyjną, więc z braku innego pomysłu zaprosiła mnie do Działu Naboru.

Do 8:20 czekałam na korytarzu z grupą ochroniarzy i jedną dziewczyną, obserwując puchary w szklanej gablotce i przeglądając magazyn „Patrol”. W końcu zjawił się jakiś odpowiedzialny za nas człowiek, podszedł do mnie i do drugiej kandydatki, po czym rzekł:

- Dam paniom kartkę z nazwiskami osób, które czekają na trzecim piętrze.

Napisanie trzech nazwisk zajęło mu dokładnie dziesięć minut, a potem ja i druga dziewczyna ruszyłyśmy na górę.

Kobieta, do której nas skierowano nie wiedziała, że będzie dzisiaj z kimś rozmawiać, więc nim przystąpiła do rzeczy, musiała się skontaktować z Działem Naboru. Ponieważ mogła rozmawiać tylko z jedną osobą na raz, zaprosiła do siebie koleżankę, a ja w tym czasie poszłam spotkać się z dwoma panami z innego działu – bo oni też szukali recepcjonistki.

Obaj byli smutni, ale jeden – brunet w okularach – zdecydowanie smutniejszy niż blondyn. Usadowieni w typowym, amerykańskim boksie, a ich biurka były zwrócone przodem do siebie – może stąd te skwaszone miny, oglądać się tak osiem godzin dziennie? Siedząc w tych garniturach?

Przytaczanie całej rozmowy nie ma sensu. Panowie przejrzeli moje CV, blondyn całkiem przytomnie, brunet tylko zerknął, nie odzywając się. Standardowe pytania – wyższe wykształcenie(mam), doświadczenie (mam), angielski (też mam). Mam wszystko, czego wymagali w ogłoszeniu.

Blondyn pyta, czy jestem z Krakowa. Jestem. Praca w godzinach 7-17? Trochę dużo, myślę, ale stwierdzam, że w porządku. Może pensja mnie przekona do siedzenia 10 godzin przez pięć dni w tygodniu? W końcu po to się pracuje – dla pieniędzy.

- Właściwie, to nie jest praca recepcjonistki – mówi w końcu Blondyn, chociaż od tego powinien zacząć. – A ochroniarza.

Tu powinnam pożegnać się i wyjść, ale ja uśmiechnęłam się szerzej i pomyślałam, że jeszcze posłucham, bo może być ciekawie.
I było.

- Czyli, wie pani. Obchody trzeba robić, sprawdzić parking, monitoring, ale oczywiście w skład obowiązków wchodzi także recepcja, więc proszę nie myśleć, że panią oszukałem. To jest 210 godzin w miesiącu, można brać sobie dodatkowe zmiany, żeby dorobić, nie mamy nic przeciwko. Na przykład, przyjść w piątek i zostać już do rana, na nocnej zmianie. Ale trzeba się wcześniej oczywiście zapowiedzieć. Stawka godzinowa to 7 złotych, umowa zlecenie, już liczę – wziął kalkulator, bo to „cinszka liczba przeca” - ... Czyli pensja około 1500 złotych.

Tu powinnam wyjść po raz kolejny, ale nadal siedziałam na swoim krześle. Głównie po to, by dał mi w końcu dojść do słowa, bo rozmawialiśmy, jakbym już miała zacząć pracę, a on mi tłumaczył, jak dojechać do budynku.

- Po kilku miesiącach możemy przejść na 7,50 – rzucił w ramach zachęcenia. – Co pani na to?

Gdyby to była moja pierwsza rozmowa kwalifikacyjna, pewnie przytakiwałabym mu i uśmiechała się szeroko, a potem po prostu odmówiła, jeśliby naprawdę oddzwonili. Ale jestem już dużą dziewczynką i co mam do stracenia? Zapytałam całkiem poważnie:

- Czy uważa pan, że za 1500 złotych miesięcznie da się utrzymać w Warszawie? Jeśli najtańszy pokój kosztuje 700 złotych, a bilet miesięczny 100? Utrzymałby się pan za 1500 złotych?

Nie odpowiedzieli mi na początku. Brunet spojrzał na mnie jeszcze smutniej, a blondyn zaniemówił.

Po chwili stwierdził:

- No, proszę pani! 7 złotych to maksimum! Najwyżej 7,50!

- Ale ja to doskonale rozumiem. 7,50 to maksimum, po kilku miesiącach pracy i umowa zlecenie. Po prostu pytam pana, czy utrzymałby się pan za 1500 złotych miesięcznie?

- To ile by pani chciała zarabiać niby? – zapytał mnie, niezadowolony z moich fanaberii.

- Wie pan, ja w hostelu, kilka lat temu dostawałam osiem złotych za godzinę i premie, a nie wymagano ode mnie doświadczenia i tytułu magistra. I zapewniam, że miałam tylko jedno stanowisko.

- No, ale wtedy była pani studentką, to są większe ulgi! 7 złotych to maksimum!

- 7 złotych do maksimum w branży ochroniarskiej, a ja przyszłam tutaj, bo w ogłoszeniu napisali państwo „recepcjonistka”.

- Przecież to jeden z obowiązków na tym stanowisku. 7,50 po kilku miesiącach...

Tutaj rozmowa się urwała, bo ja nie wiedziałam, co powiedzieć, a on też się zapętlił i skończyliśmy na tym, że się „zastanowię”. Dał mi swoją wizytówkę, a potem poszłam do kobiety.

I znowu mnie oszukano. Bo ona nie szukała recepcjonistki, a ochroniarza-recepcjonistki na zastępstwo, sześć miesięcy. Powiedziała, że stawka 8,50 za godzinę to maksimum, ale to już, wie pani – high level – oznajmiła mi po angielsku i pomimo zapewnień pana, z którym rozmawiałam w piątek przez telefon, było to jedyne obce słowo, jakie padło podczas półtorej godziny w tym biurowcu. A ja się na tę rozmowę po angielsku tyle lat szykowałam, najpierw gimnazjum, potem liceum, studia…

Czy przy takiej rozmowie potrzebna jest puenta? Chyba nie, ale będzie, bo napisało ją samo życie.

Przy wyjściu z budynku spotkałam dziewczynę, z którą jechałam na górę.

Warunki jakie jej zaproponowali panowie na stanowisko recepcjonistki-ochroniarza i dozorcy to praca 5:30-16 sześć dni w tygodniu, stawka - 6 złotych za godzinę.

I ja doskonale wiem, że to normalna stawka w branży ochroniarskiej. I wiem, że to niesprawiedliwa stawka, bo to ciężka praca...

rekrutacja

Skomentuj (30) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 393 (507)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…