Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#57090

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Trochę piekielnie, trochę pytająco - z racji tego, iż wiem, że przewijają się tu lekarze, ratownicy i policjanci.

Kilka razy miałam okazję spotykać na swej drodze panów pijanych leżących tu i ówdzie. Nie wiem, no taki radar mam, że jak jakiś jest w promieniu 500 metrów, to na pewno go dostrzegę.
Zdań na temat podchodzenia do takiego człowieka i sprawdzenia, czy coś mu aby nie jest - tak wiele, jak i ludzi na portalu.

Sama podchodzę, sprawdzam, czy wszystko ok (każdy czyni tak, jak uważa - nie o tym ta historia) - jednak niedawno miałam sytuację, że delikwent owszem pijany był. Owszem, leżał sobie przy ulicy. Ale jako bonus miał krew na głowie; ciężko mi było powiedzieć, czy bardzo świeża, jak głębokie otarcia/rany były (wybaczcie, bez rękawiczek nie tykam się czegoś takiego), a i ciemna noc to była. Ale generalnie kontakt zachowany był.

Dzwonię na trzy dziewiątki; a nuż pan wyrżnął główką w chodnik? A nuż coś mu się tam niefajnego wykluje?
Pani dyspozytorka - po krótki streszczeniu sprawy (d):
D: My do pijaków nie jeździmy!
Ja: No tak, ale mógł upaść, coś zrobić w głowę; ciężko mi to stwierdzić bez RTG chociażby...
D: Może pani wezwać karetkę, ale kosztami obciążymy Panią!

Więc tu pytanie - jak to jest? W takiej sprawie dzwonić od razu na policję? Straż miejską? Jednak pogotowie?

Skomentuj (34) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 439 (511)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…