Na prośbę przyjaciółki, opisuję sytuację z recepcji lecznicy AVI w Warszawie. Ponieważ szpital na Szaserów nie dysponuje od ręki tomografem dla pacjentów nowotworowych, z ubezpieczenia NFZ można zapisać się w pierwszym wolnym terminie do placówek współpracujących. Dla mojej przyjaciółki było to niezbędne, gdyż na tydzień zaczyna chemię, a tomografia jest konieczna dla ustalenia zakresu leczenia i dawki leków. A więc, tomografia wykonana, przyjaciółka przyjeżdża na odebranie wyników:
- Dzień dobry, nazywam się XYZ, chciałabym odebrać wyniki tomografii.
- Nie mam.
- Ale jak to pani nie ma, badanie było tydzień temu, potrzebuję wyniku na wizytę u onkologa, było zaznaczone że sprawa jest pilna.
- Nie ma takich wyników. No, nie mam tu nazwiska takiego.
- Bardzo proszę sprawdzić jeszcze raz, może się gdzieś podwinęło z innym papierem.
- Jak nie mam to nie mam! Zżarłam pani ten wynik?!
(po wezwaniu przełożonej, recepcjonistka dzwoni do pracowni badań) - Mamooo?! Bo przyszła tu taka pani i krzyczy, a ja wyniku nie mam..
Mina przełożonej bezcenna.
Wynik był w kuwetce, przykrył się innym dokumentem.
moja przyjaciółka złożyła skargę na piśmie, ale najważniejsze, że zdążyła z wynikiem na wizytę do onkologa.
- Dzień dobry, nazywam się XYZ, chciałabym odebrać wyniki tomografii.
- Nie mam.
- Ale jak to pani nie ma, badanie było tydzień temu, potrzebuję wyniku na wizytę u onkologa, było zaznaczone że sprawa jest pilna.
- Nie ma takich wyników. No, nie mam tu nazwiska takiego.
- Bardzo proszę sprawdzić jeszcze raz, może się gdzieś podwinęło z innym papierem.
- Jak nie mam to nie mam! Zżarłam pani ten wynik?!
(po wezwaniu przełożonej, recepcjonistka dzwoni do pracowni badań) - Mamooo?! Bo przyszła tu taka pani i krzyczy, a ja wyniku nie mam..
Mina przełożonej bezcenna.
Wynik był w kuwetce, przykrył się innym dokumentem.
moja przyjaciółka złożyła skargę na piśmie, ale najważniejsze, że zdążyła z wynikiem na wizytę do onkologa.
słuzba_zdrowia
Ocena:
723
(773)
Komentarze