Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#57516

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Sytuacja sprzed kilku lat.

Pociąg zatłoczony do granic możliwości, czas dojazdu do docelowej stacji ok. 10 min.
Nagle, wśród stłoczonych ludzi nastąpiło poruszenie - młody chłopak (na oko ok. 20-25 lat) zaczyna się ślinić i przewraca się na ziemię potrącając kolejnych pasażerów. Jako, że atak padaczki był dla mnie wtedy jeszcze niespotykanym widokiem i przyznam szczerze, że trochę mnie sparaliżował, a i moje "położenie" w pociągu (miejsce stojące na schodach) nie bardzo umożliwiało jakąkolwiek akcję, zdołałam jedynie wykrzyczeć do ludzi stojących bliżej przejścia aby zawołali konduktora. Parę osób dość nieudolnie próbowało pomóc chłopakowi przytrzymując go i wpychając mu między zęby ołówek (co skończyło się oczywiście natychmiastowym roztrzaskaniem ołówka i poranieniem ust poszkodowanego).

Całą sytuację obserwowała Pani Tipsiara [PT] (naprawdę długie miała te swoje "szpony"), nie szczędząc sobie oczywiście bardzo konstruktywnych komentarzy w stylu: "Ludzie, zróbcie coś! Weźcie go stąd, przecież on tu zaraz umrze!" albo "Ludzie, weźcie się przesuńcie, krwią mnie pochlapie! HIV-a dostanę!" Wtedy do akcji wkroczył on - postawny mężczyzna [M] o wymiarach, jak ja to mówię: 2 na 2. Sam uklęknął przy chorym i zaczął go cucić - uderzając otwartą dłonią po policzkach. Nie było to żadne mordobicie, jednak [PT]znów zaczęła lamentować:

PT - Niech Pan go nie bije! No ludzie, bije chorego! Zróbcie coś! - i cały czas w ten deseń. Nie muszę wspominać, że oprócz komentowania, PT palcem nie kiwnęła.
Po kolejnej z rzędu takiej odzywce wkurzony [M] odpowiedział:
[M] - Ej, Ty, panienka, się tak nie bulwersuj - nie takim się w więzieniu pomagało! - a jego uśmiech z każdą kolejną sekundą stawał się odwrotnie proporcjonalny do uśmiechu [PT].

Konduktor zjawił się parę sekund później, chłopak odzyskał przytomność, a ze stacji zabrano go do karetki.

[PT] stała wmurowana parę ładnych minut, jednak gdy już odzyskała głos, wyciągnęła swoją komórkę i konspiracyjnym szeptem, osobie po drugiej stronie słuchawki zrelacjonowała sytuację. Szybkie spojrzenie przez ramię w stronę [M] i dodała:
- I wiesz tu był taki miły Pan, który mu pomógł! Bogu dzięki, bo ci wszyscy ludzie dookoła to tacy obojętni i bez serca!

PKP

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 499 (573)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…