Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#57873

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Udałam się dziś do sklepu z zabawkami po prezent. W środku była tylko Pani Ekspedientka i matka z córką (4-5 lat?). Sympatyczna, młoda Ekspedientka zapytała mnie, czy w czymś pomóc. Potrzebowałam jednak chwili do namysłu, więc podziękowałam i stwierdziłam, że za moment Pani zajmę chwilę, ale najpierw się rozejrzę.

Międzyczasie dziewczynka chodziła po sklepie i patrzyła na wózki dla lalek. Pomyślałam, że to urocze i wróciłam do oglądania asortymentu.

Kiedy dziewczynka uważnie oglądała wózki, jej mama podeszła do ekspedientki i coś cicho powiedziała. Było to dłuższe zdanie, a zwróciło to moją uwagę, ponieważ było aż nadto nienaturalne. Mama dziecka praktycznie przykleiła się do ucha Pani Ekspedientki.

Po chwili mała podchodzi do ekspedientki i mówi:
- Dzień dobry, chciałabym coś wybrać.
Ekspedientka podeszła z nią do wózków i mała zaczęła mówić:
- Bo ja mam pieniążki i ten wózek mi się podoba, mogę go kupić?
Ekspedientka: A ile masz pieniążków?
Dziewczynka: Mam siedemdziesiąt złotych.
Ekspedientka: Ten wózek kosztuje więcej, przykro mi.
Dziewczynka: A ten?
Po chwilowym zamyśleniu ekspedientka odpowiada, że też więcej.
Dziewczynka podeszła do najmniejszego wózeczka, takiego dosłownie byle jakiego i pyta:
- A ten mogę kupić? (Tu już mała miała łzy w oczach.)
Ekspedientka spojrzała na mamę (matka ani drgnęła), więc odpowiada charakterystycznym łamiącym się głosem:
- Na ten też nie masz pieniążków kochanie.

Po tym mała poszła, ciągnąc nosem na sklep bez celu. Ja w tym momencie stałam osłupiała, bo na wózkach była jak byk cena 40zł/55zł/60zł/90zł i wzwyż, a młoda pytała o najtańsze.

Zaczęłam iść oniemiała w ich stronę, kiedy usłyszałam jak matka do ekspedientki mówi:
- Masz swoje 10zł, tak jak mówiłam.
I nagle coś w Ekspedientce pękło. Zignorowała matkę i podeszła do małej:
- Kochanie, jest dziś promocja! Jak masz 70 zł to możesz któryś z wózeczków kupić!

Później potoczyło się szybko. Mała wybrała wcale nie najdroższy na jaki było ją stać wózek i szczęśliwa, z mniej szczęśliwą mamą opuściła sklep.

Nie byłabym sobą gdybym nie spytała Pani Ekspedientki co się właśnie stało.

Co się okazało. Mamie nie podobało się, że jej córa tak strasznie chciała wózek dla starej, zniszczonej szmacianej lalki, którą dostała od Babci. Kazała ekspedientce zawyżać cenę tak, by mała nie mogła nic kupić.

Nie wiem jakie stosunki miały jej matka z babcią. Wychodziło jednak na to, że młoda babcię kocha. Nie wiem czy babcia żyła/nie żyła/była straszna dla córki... Wiem, że mała kochała babcię.

Matka była ubrana, że się tak wyrażę, ponad przeciętnie. Córa zresztą też. I trzymała tę szmacianą, wytarganą, brudną lalkę w rączkach.

Szczerze, bez względu na okoliczności, dla mnie matka była z piekła rodem. Zwłaszcza, że jak się okazało, mała te 70 zbierała długo na wymarzony wózek...

Opole Centrum Sklep z Zabawkami

Skomentuj (39) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 859 (1035)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…