zarchiwizowany
Skomentuj
(13)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Będzie dosyć krótko.
Byłam niedawno w Tajlandii i zaniepokoiło mnie jak wykorzystywane są tam dzieci.
Otóż wyobraźcie sobie, godzina 2-3 nad ranem, człowiek wraca z imprezy, a tam latają po ulicy knypki w wieku 4-7 lat (na oko) i wciskają ludziom naszyjniki z kwiatków.
Jeżeli odmówisz to taka mała dziewczynka obejmie cię i nie pusci aż nie kupisz. Sytuacja jest taka, że dziecka nie odepchniesz siłą, starasz się delikatnie "odczepić" przylepkę to zaciska się jeszcze mocniej i nie reaguje na odmowę, a nawet zaczyna płakać.
Rozmawiałam na ten temat z barmanem w moim ulubionym pubie, pytałam co robić w takiej sytuacji, czy jest sens dzwonić po policję i czemu nikt się tym nie zajmie. Powiedział, że nie ma najmniejszego sensu dzwonić po policję, bo oni mają całkiem duże zyski z tego kwiatowego biznesu (wiadomo, odpalają im niezły procent od sprzedaży). A jedyne co możesz zrobić to siłą "odkleić" takie dziecko albo płacić, innego wyjscia nie ma.
Żal mi kilkuletnich dzieciaków, które zamiast chodzić do szkoły to latają w srodku nocy po ulicy, wsród pijanych ludzi i wciskają im naszyjniki. Później pewnie te same dziewczynki dorastają i pracują w jednym ze studiów "masażu" albo grają w "ping ponga" w klubach... Piękny kraj, a jednak odpycha widok tych biednych dzieci i prostytutek w niemalże każdym klubie.
Byłam niedawno w Tajlandii i zaniepokoiło mnie jak wykorzystywane są tam dzieci.
Otóż wyobraźcie sobie, godzina 2-3 nad ranem, człowiek wraca z imprezy, a tam latają po ulicy knypki w wieku 4-7 lat (na oko) i wciskają ludziom naszyjniki z kwiatków.
Jeżeli odmówisz to taka mała dziewczynka obejmie cię i nie pusci aż nie kupisz. Sytuacja jest taka, że dziecka nie odepchniesz siłą, starasz się delikatnie "odczepić" przylepkę to zaciska się jeszcze mocniej i nie reaguje na odmowę, a nawet zaczyna płakać.
Rozmawiałam na ten temat z barmanem w moim ulubionym pubie, pytałam co robić w takiej sytuacji, czy jest sens dzwonić po policję i czemu nikt się tym nie zajmie. Powiedział, że nie ma najmniejszego sensu dzwonić po policję, bo oni mają całkiem duże zyski z tego kwiatowego biznesu (wiadomo, odpalają im niezły procent od sprzedaży). A jedyne co możesz zrobić to siłą "odkleić" takie dziecko albo płacić, innego wyjscia nie ma.
Żal mi kilkuletnich dzieciaków, które zamiast chodzić do szkoły to latają w srodku nocy po ulicy, wsród pijanych ludzi i wciskają im naszyjniki. Później pewnie te same dziewczynki dorastają i pracują w jednym ze studiów "masażu" albo grają w "ping ponga" w klubach... Piękny kraj, a jednak odpycha widok tych biednych dzieci i prostytutek w niemalże każdym klubie.
Tajlandia
Ocena:
-10
(106)
Komentarze