Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#57899

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dawno, dawno temu, prowadziłem korespondencję z jakąś firmą, coś reklamowałem, szczegóły nieistotne. Uszkodzenie ewidentnie z ich winy, nie potrzeba rzeczoznawcy.

Po kolejnym liście z standardowym tekstem nr 7. i odmową uznania reklamacji i kolejnym uzasadnieniem typu: ponieważ towar był używany to się zepsuł, w związku z czym nie przysługuje darmowa naprawa lub wymiana na towar pozbawiony wad, poszedłem do znajomego.

Znajomy wydrukował moje pismo na swoim papierze firmowym, przystawił pieczątkę, zainkasował parę złotych i wysłał pismo. Wkrótce telefon (!!), firma oczywiście dołoży wszystkich starań, żeby rozwiązać spór, towar już jest naprawiany, za 7 dni zostanie wysłany, przepraszają, dziękują za uwagi które na pewno zostaną przekazane gdzieś tam, no tylko kwiatów brakowało.

Cóż takiego było w nagłówku na papierze firmowym? Kancelaria Prawna Jan Kowalski i Syn w Warszawie, a na pieczątce coś typu asesor sądowy Jan Kowalski (nie pamiętam).

Da się? Tylko ile osób odpuściło, bo uznali, że może nie mają racji, może się nie opłaca, może iść założyć sprawę to za dużo zachodu...

handelek

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 496 (536)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…