Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#57954

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Nawrócenie miłosiernej samarytanki

Miałem wątpliwą przyjemność asystować żonie w ratowaniu alkoholika, nazwijmy go Roman. To standardowy ochlapus , nieślubne dziecko , głupia żona - też ćiwerćalkoholiczka świetna ponoć w seksie na pralce i innych sprzętach kuchennych – nie powiem znakomite rekomendacje na matkę , brak pracy , konflikty z prawem , brak perspektyw , na utrzymaniu rodziców, po jednym odwyku bez rezultatów. Wiek obojga 30 lat !!.

Matka Romana to stara znajoma , mojej małżonki i obie próbowały gościowi pomóc, według mnie i tak za dużo, o wiele za dużo : zorganizowały mu pierwszy odwyk, załatwiły mu chyba z 5 lub 10 ofert pracy ze wszystkich wyleciał lub pobrał zaliczki i poszedł w diabły, załatwiły przedszkole dla młodej i wszystko co się dało dla tej patologii z MOPSU, czego nie pochwalam, a nawet byłem stanowczo przeciw , ale zona wiedziała swoje

.Póki marnowała swój czas i było to w niezauważalnym stopniu uciążliwe, a niech sobie punktuje u najwyższego co mnie to, ale po wczorajszej akcji plik pod tytułem Janina Ochojska mode został skasowany, na całe szczęście

Wspomniana patologia według relacji mojej żony żyła robiąc nic, budził się, wyżerał lodówkę i zalegał na fotelu przed telewizorem od rana do wieczora , często wychodząc do kotłowni , gdzie ładuje nie tylko do pieca , no chyba ,że nowoczesne piece wywołują pogłębiające się problemy równowagą i mową.

Sprawy zaczynały się psuć kiedy , Roman zaczął startować pijackim widzie do matki, ojca i swojej rodziny , ustawiać ludzi po kątach , doszło do paru szarpanin , ale wytrzeźwiał przeprosił nawet kilka dni był trzeźwy ( podobno). Akcje zaczęły się powtarzać, żona tłumaczyła , że trzeba wzywać policje , założyć niebieską kartę, zbierać kwity , żeby z czasem móc się go pozbyć i jakoś żyć , obie mimozy jego żona i matka podobno słuchały i potakiwały i nawet snuły już plany jaki to będzie spokój i cisza , ale jak przyszło co do czego znów ja słuchałem jak moja przez telefon jest wzywana na pomoc , bo znów pijany , bo uderzył matkę , ale sami policji nie wzywali , bo co ludzie powiedzą, ze policja do nich jeździ , krew mnie zalewała jak tego słuchałem .

Raz pojechałem bo było już ostro uderzył dziecko ,zapasy z ojcem na podłodze, 3,5 km byłem w sekundę , moje sto kilo podsspidowane wściekłością kontra jego zapijaczone 70 , szybko wymiękł . Wtedy ja sam już nie przebierając w słowach , prostym i karczemnym językiem poinstruowałem panią starszą i jego ślubną , co im grozi jak nie będzie podstaw , do pozbycia się tego dziadostwa i że ten przyjazd z odsieczą był odosobnionym przypadkiem i nie moja sprawa , przytaknęły ,ale nie miałem złudzeń, że coś dotarło .

Przez pól roku policje wezwano tam raz , zrobiła to moja ,żona , bo jak już powiedziałem , ja nie jadę, panowie ,przybyli po 5 minutach , bardzo szybko i do nich nic nie mam , zaproponowali co mogli tj: pouczenie , izba , niebieska karta , matula Romusia wybrała co …. pouczenie, żadnej karty nie chciała , cóż rycerze temidy pouczyli i pojechali , wyraz mojej twarzy był bezcenny jak to usłyszałem .

Stagnacja trwała jakiś czas, do wczoraj , kiedy znów poszło na ostre, telefony błagania , żona z wyrazem twarzy kota ze Sherka, poddałem się , ale policje też wezwałem . Pojechaliśmy i znów przewaga liczebna uspokoiła księcia Polmosa, a na wspomnienie o policji szybko się ubrał i uciekł , tylnym wyjściem. Wtedy głos zabrała kochająca matka stwierdzając , że po co policja, że ludzie ich wezmą na języki( sprawa się ciągnie 2 rok na pewno nikt nic nie wie , taa jasne ) , że jak już wezwaliśmy to mamy na nich zaczekać i z nimi rozmawiać, bo ona nie będzie , oboje z żoną poczuliśmy jakby nam dano w pysk , jedziemy jak wariaci, ściągamy pomoc i za to my mamy czuć się winni i ukarani , to przeważyło szale ,ale to nie koniec. Policja przybyła , pogadaliśmy godzinkę i pod naszym okiem mamusia dała zgodę na niebieską kartę , oraz panowie mieli pojeździć po lokalnych sklepach poszukiwaniu Romana , żeby go zgarnąć na izbę . Odprowadzałem panów do radiowozu ,gdy zauważyłem, że w ktoś otwiera bramkę i idzie w kierunku domu , charakterystyczny zmęczony chód nie pozostawiły wątpliwości , mistrz ucieczki wrócił , bo myślał , że policja już się zmyła , a zbyło po 17.00 nie zauważył ,że wciąż stoi radiowóz rzuciłem tylko do panów ,że pasażer się już zjawił , a do Romana -Cześć ktoś do ciebie.
Widok płączącego Romusia , w kajdankach, przed którym wizja pobytu w oddalonym o 53 km Jaworznie i powrót piechotą do teraz budzi w moim pozbawionym resztek empatii mózgu niezdrową wesołość. Uznałem , tym razem już małżonka nie oponowała, że zrobiliśmy wszystko i jeszcze trochę i na tym zakończyliśmy te przygodę z dobroczynnością, Romana jeszcze nie ma w domu a ja liczę na silny atak mrozu .

Losy mieszkańców królestwa Poloms tom 1251142411

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 7 (45)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…